Ponadto, według mediów, zatrzymani zamierzali zabić rektora Wielkiego Meczetu w Paryżu, Dalila Boubakeura, uznawanego za orędownika integracji muzułmanów we Francji. Ten ostatni korzysta już od dwóch miesięcy ze specjalnej ochrony policyjnej po wcześniejszych pogróżkach ze strony radykalnych islamistów pod jego adresem.
Według "Le Figaro", francuski wywiad i policja byli już od 10 miesięcy na tropie tej grupy fundamentalistów, której przywódca próbował wcześniej przedostać się do Afganistanu. Zatrzymano go w poniedziałek wraz z jednym wspólnikiem na paryskim lotnisku Roissy, kiedy wysiadł z samolotu z Egiptu. Trzy pozostałe osoby aresztowano w innym miejscach w regionie paryskim.
Francuskie władze powtarzają w ostatnich tygodniach, że zachowują wzmożoną czujność w obliczu niebezpieczeństwa terrorystycznego. W nagraniu audio nadanym w końcu października przez telewizję Al-Dżazira, Osama bin Laden zażądał od władz Francji wycofania wojsk z Afganistanu, twierdząc, że w przeciwnym wypadku będzie zagrożone bezpieczeństwo państwa francuskiego.
Północnoafrykański odłam Al-Kaidy przetrzymuje wciąż siedmiu zakładników w Nigrze, w tym pięciu Francuzów, domagając się m.in. wycofania zakazu noszenia burek we Francji. W odpowiedzi na groźby bin Ladena prezydent Francji Nicolas Sarkozy oświadczył, że jego kraj nie pozwoli nikomu, a zwłaszcza terrorystom, na narzucanie sobie polityki.
Z kolei szef MSW Brice Hortefeux zapewnił, że mimo gróźb przywódcy Al-Kaidy we Francji obowiązuje nadal przedostatni, "czerwony" poziom pogotowia antyterrorystycznego, który wprowadzono po krwawych zamachach terrorystycznych w Londynie w 2005 roku. Ostatni, "szkarłatny" poziom zagrożenia jest ogłaszany tylko wtedy, gdy atak terrorystyczny wydaje się nieuchronny.
pap