"Polska nie zaczyna się i nie kończy na Smoleńsku"

"Polska nie zaczyna się i nie kończy na Smoleńsku"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Premier powinien Smoleńsk sprowadzać do właściwej rangi, a więc do tragicznej katastrofy lotniczej - mówi w wywiadzie z "Polską The Times" były szef rządu Leszek Miller.
Millerowi nie podoba się, że premier Tusk zabrał głos w sprawie raportu MAK: - Uważam, że ta reakcja była przesadna i asymetryczna. Proszę zwrócić uwagę, że po tamtej stronie mieliśmy szefową MAK, a po polskiej stronie - premiera i najważniejszych ministrów. Polskim odzewem na konferencję prasową pani Anodiny powinna być reakcja Edmunda Klicha, może ministra Jerzego Millera, i to wszystko - twierdzi Miller.

Były szef SLD apeluje, by obecny szef rządu zachował dystans do sprawy Smoleńska: - Premier powinien Smoleńsk sprowadzać do właściwej rangi, a więc do tragicznej w skutkach katastrofy lotniczej. I nic więcej - podkreśla.

Polityk chłodno ocenia działania PiS. - Uważam, że strategią PiS jest uczynienie z tej katastrofy dramatu o sile greckiego mitu. Przekaz stąd płynący ma przeorać polską świadomość i wyznaczyć linie podziału na wiele następnych lat. Tu nie chodzi o prawdę, ale o posępną legendę. O to, czy władzę w Polsce będzie sprawował rozum czy szaleństwo. Czy będziemy w stanie przyjmować prawdę o nas samych, czy ją odrzucać, jeśli tylko będzie dla nas nieprzyjemna - mówi były premier.

Zdaniem Leszka Millera obecna taktyka partii Jarosława Kaczyńskiego jest obliczona na uzyskanie jak najlepszego wyniku w jesiennych wyborach. - To cyniczna gra o władzę, żądza rewanżu, pragnienie recydywy IV RP. Żeby to osiągnąć, Kaczyński ubiera swojego brata w szaty o wiele za duże, bo dla niego jest ważne, aby spiżowa postać zmarłego prezydenta, nastrój tragedii, legenda męczeńskiej śmierci trwały jak najdłużej, a już na pewno do wyborów - atakuje Kaczyńskiego Miller.

Natomiast były premier nie ma aż tak wielu zastrzeżeń do obecnego szef rządu, być może dlatego, że sam doświadczył, jak trudne jest to stanowisko. - Każdy premier po jakimś czasie jest trochę wypalony, bo to najbardziej wyczerpująca posada w Polsce. Nie ma nic bardziej odpowiedzialnego i nic bardziej frustrującego niż teka premiera - zwierza się.