Armia generałów i żółtodziobów będzie bronić Polski?

Armia generałów i żółtodziobów będzie bronić Polski?

Dodano:   /  Zmieniono: 
W zeszłym roku padł rekord przejść żołnierzy do cywila, w tym będzie podobnie. Jeśli tendencja się utrzyma to może zagrozić profesjonalizacji armii - informuje "Rzeczpospolita".
W 2010 r. z wojska odeszło ok. 6 tys. żołnierzy. W tym roku wskaźnik rezygnacji pozostanie na podobnym poziomie. O ile przed rokiem przedstawiciele Ministerstwa Obrony bagatelizowali problem, tak w tym roku prowadzona jest szeroko zakrojona akcja by żołnierzy w armii zatrzymać. Jeżeli liczba odejść się nie zmniejszy to według ekspertów armii może grozić m.in. kłopot z  wypełnieniem limitu liczebności wojska. - Problem nie w tym, że będą wakaty. Ale zabraknie żołnierzy, którzy w razie zagrożenia będą walczyć. Będziemy mieli armię generałów, bo tych nigdy nie zabraknie, i żółtodziobów - uważa ekspert wojskowy Janusz Walczak.

Ministerstwo rozpoczęło kampanię uspokajania swoich kadr. Jednym z kroków MON było wysłanie na skrzynki wojskowych listów podkreślających, że zmiany w systemie emerytur służb mundurowych nie wpłyną na sytuację finansową żołnierzy. Dodawano do nich gotowe wnioski o wycofanie decyzji o odejściu. W efekcie część żołnierzy zdecydowała się pozostać w wojsku. Eksperci uważają jednak, że to tylko chwilowy sukces. - By odwrócić tę tendencję trzeba ogromnej pracy. Dziś nie sądzę, by udało się to naprawić - uważa Stanisław Wziątek z SLD, przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.