W ciągu ostatnich 10 lat populacja Indii wzrosła o 17,6 proc. i liczy 1,21 mld ludzi według indyjskich - przybliżonych - danych. Przy obecnych trendach, Indie staną się w 2025 roku krajem ludniejszym niż Chiny. Rząd stara się nadążyć z rozbudową fatalnej infrastruktury miast i wiosek oraz równie fatalnego systemu edukacji i opieki medycznej, ale rezultaty nie są zadowalające.
Tymczasem Indie liczą na to, że mając ogromną i młodą siłę roboczą wykorzystają gospodarczo "demograficzna dywidendę", jak kraje Azji Wschodniej w latach 70. Stanie się tak, jeśli młodzi ludzie otrzymają wykształcenie i przysposobienie zawodowe i jeśli stworzy się dla nich miejsca pracy. W przeciwnym wypadku wybuch bomby demograficznej będzie źródłem problemów i frustracji - pisze weekendowy "Washington Post" na swych stronach internetowych.
Według ekspertów brak zatrudnienia dla kolejnej fali młodych wchodzących na rynek pracy może spowodować załamanie indyjskiej gospodarki, wywołać masowe protesty społeczne i liczne konflikty w różnorodnym etnicznie, religijnie i rasowo kraju.
Tylko kształcąc ludzi, a zwłaszcza kobiety, Indie mogą poradzić sobie z dramatem nędzy i problemem przeludnienia - podkreśla waszyngtoński dziennik.
pap