Napięta sytuacja?
Komentator uznał odmowę wizyty w Camp David na dziesięć dni przed rozpoczęciem spotkania za "duże zaskoczenie". "Fakt, że na pierwsze ważne wydarzenie międzynarodowe Putin wysyła swego poprzednika, pokazuje, jak bardzo napięta jest sytuacja w moskiewskich kręgach władzy" - czytamy w "SZ".
Gazeta przypomina, że od ubiegłego października, kiedy to Putin zapowiedział swoją kandydaturę na urząd prezydenta na trzecią kadencję, w stolicy kraju tysiące obywateli demonstrowały raz po raz na rzecz uczciwych wyborów. Po zaprzysiężeniu Putina 7 maja setki opozycjonistów znów wyszły na ulice. Także inni obywatele, którzy nie są tak odważni, by publicznie demonstrować, podzielają krytyczne opinie (o władzy). "Ta władza pozbawiona jest legitymizacji" - ocenia komentator.
"Putin maluje świetlaną przyszłość Rosji"
"Obrazki, mające świadczyć o świetlanej przyszłości Rosji, malowane przez Putina w jego przemówieniach, kontrowane są raz po raz przez doniesienia o katastrofach" - pisze "SZ". Zwraca uwagę na niedawne zapowiedzi Putina, że przemysł zbrojeniowy i lotniczy ma stać się motorem innowacji i wzrostu gospodarczego. Tymczasem zaraz po tych zapowiedziach rosyjski satelita nie zmieścił się na orbicie i wpadł do Pacyfiku, zaś nowy Superjet z potencjalnymi klientami na pokładzie rozbił się na indonezyjskim pustkowiu.
Zdaniem komentatora Putin musi jak najszybciej dostarczyć swoim rodakom dowodów na to, że jego rządy nie ograniczają się jedynie do "inscenizacji i pięknych obietnic". "W kręgu państw G8 nie może w każdym razie udawać silnego człowieka" - stwierdza w konkluzji komentator "Sueddeutsche Zeitung". Biały Dom poinformował w środę, że prezydent Rosji Władimir Putin nie uda się na szczyt G8, który odbędzie się 18 i 19 maja w Camp David. Strona rosyjska poinformowała, że zamiast Putina na spotkanie pojedzie premier Dmitrij Miedwiediew.
PAP