Włosi: Niemcy się nas boją

Włosi: Niemcy się nas boją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie boimy się, ale wiemy, że Niemcy trochę boją się nas - taki nastrój dominuje we Włoszech przed czwartkowym półfinałem piłkarskich mistrzostw Europy w Warszawie. Pojedynek ten z góry nazywany jest "fascynującym spotkaniem" i "emocjonującym meczem marzeń".

Panuje wręcz radość, że Włosi spotkają się z przeciwnikiem, uważanym za wyjątkowo trudnego i niepokonanego. Stawka tego meczu i siła niemieckiej reprezentacji są bardziej źródłem radości, mobilizacji w obliczu wielkiego wyzwania i znakomitych nastrojów niż zaniepokojenia. Włoscy komentatorzy i kibice marzą o powtórce półfinału Mundialu w Niemczech w 2006 roku, gdy Azzurri pokonali gospodarzy, a wkrótce potem zdobyli mistrzostwo świata.

Relacje z Polski i komentarze we włoskiej prasie pełne są słów: "odwagi". Jeszcze większą radość sprawozdawców wywołuje duża aktywność i coraz liczniejsza obecność włoskich kibiców w Warszawie, którzy - jak się podkreśla - przyjmowani są z wielką sympatią.

"Spróbuj jeszcze raz, Italio" - apeluje w tytule "Corriere della Sera". Według dziennika Azzurri stają przed możliwością spełnienia "nowego marzenia". Emocje są wielkie - podkreśla mediolańska gazeta ostrzegając zarazem przed skutkami ogromnego nerwowego napięcia, które może spalić energię.

Komentator wzywając: "Naprzód, chłopaki" zauważa też, że niemiecką reprezentację można pokonać i to pomimo sporych zmian w ostatnich latach. Obecnie, podkreślił, składa się ona z synów imigrantów, "nowych Niemców" - takich, jak Podolski, Klose czy Oezil - jest drużyną wieloetniczną. "Nie ma już tam silnej idei narodowej piłki" - stwierdza włoski publicysta.

Ocenia też, że włoska reprezentacja w obecnym składzie jest słabsza niż w ostatnich 10 latach, ale "lepiej prowadzona". Komentator największej włoskiej gazety przypomina, że Włochy od dawna czekają na sukces piłkarzy Prandellego.

"Jaka to chwila szczęścia pokonać Niemców" - można także przeczytać na łamach "Corriere della Sera".

"Bez strachu" - taki wielki nagłówek widnieje na pierwszej stronie "La Gazzetta dello Sport", która o włoskich piłkarzach pisze: "nasi gladiatorzy". Największy dziennik sportowy ocenia, że to będzie "najpiękniejszy mecz", oczywiście - jak przewiduje - zwycięski.

W jego ocenie Niemcy są wprawdzie silniejsi i mają inteligentnie zorganizowaną drużynę, to jednak trudno będzie im zagrozić Włochom, których nigdy nie udało im się pokonać.

"Mamy całą broń techniczną, by zagrozić także super-Niemcom" - podkreśla się w artykule. Przytacza się słowa trenera Cesare Prandellego: ""będziemy atakować" i jego zapewnienia, że piłkarze dadzą z siebie wszystko, by nie zaprzepaścić ostatnich dwóch lat pracy.

Powodem zadowolenia są także doniesienia - i to z pierwszej ręki - z niemieckiej reprezentacji. Znający doskonale włoską piłkę Miroslav Klose powiedział w obszerne cytowanym przez media wywiadzie dla dziennika "La Stampa", że trzeba skończyć z utrzymującym się w Niemczech stereotypem, że Włosi są "leniwi". "Otóż to nie jest prawda" - zauważył. Co więcej, Klose przyznał, że włoscy piłkarze są bardziej gotowi wymyślać nowe rozwiązania. "Na boisku to może być zaleta" - ocenił.

W mediach kładzie się nacisk na napływające z włoskiego zgrupowania zapewnienia, że panuje w niej ogromny spokój, a drużyna zdążyła wypocząć i jest w znakomitej kondycji. W szeregach Włochów w Polsce i w komentarzach prasowych minęła już złość na ułożony przez UEFA kalendarz rozgrywek, który sprawił, że Niemcy wypoczywają przed półfinałowym meczem dwa dni dłużej niż Azzurri, którzy poprzedni rozegrali w niedzielę. Wyrazicielem tej irytacji była między innymi "La Stampa", która napisała dosadnie, że na taki błąd mogą pozwolić sobie organizatorzy zawodów sportowych na odpuście, ale nie mistrzostw Europy.

pap