Jak rozpracowywano zbrodnię

Jak rozpracowywano zbrodnię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Za rozwikłaniem zagadki zabójstwa gen. Marka Papały stoi troje ludzi: dwoje policjantów i prokurator. "Dziennik" w tekście "Jak rozpracowywano zbrodnię" pisze, że to właśnie oni dostarczyli najcenniejszych dowodów w śledztwie. Aby je zdobyć przez osiem lat toczyli wojnę z przestępcami, ale też ze swoimi przełożonymi - najwyższymi rangą policjantami i prokuratorami. Nazwiska policjantów inspektora Jerzego S. i podinspektor Małgorzaty W. muszą pozostać anonimowe. Oboje mają rodziny, a układ któremu zagrozili jest daleki od padnięcia na deski po nokaucie, powiedział dziennikowi wysoki rangą urzędnik MSWiA. Małgorzata W. jest doświadczonym gliną. Pojawiała się zawsze tam, gdzie zatrzymywany był gangster z "pierwszej ligi". - Zamykała się z nim i pertraktowała. Mogła załatwić bezkarność niemal każdemu w zamian za informacje prowadzące do zabójców Papały, ujawnił gazecie jej rozmówca. Jerzy S. jest żywą legendą policji kryminalnej. To prawnik z wykształcenia. Zajmował się najważniejszymi śledztwami: zabójstwem peerelowskiego premiera Piotra Jaroszewicza, porwaniami dzieci i mafijnymi egzekucjami. - Gdyby napisał wspomnienia byłby to bestseller, opowiada współpracownik inspektora. Z policjantami współpracuje prok. Jerzy Mierzejewski. Jego nazwisko już od lat jest znane i kojarzone ze sprawą. W 2002 r. gdy Mazura wypuszczono na wolność członkowie grupy byli bliscy poddania się; chcieli odejść z pracy. Poszedł wtedy jedyny przeciek ze specgrupy do mediów. - Poinformowali dziennikarzy o wypuszczeniu Mazura i o tym, że natychmiast z aresztu pobiegł na imprezę imieninową b. szefa kadr SB Romana Kurnika, zdradził "Dziennikowi" oficer, który w 2002 r. pełnił wysokie stanowisko w KGP. Od tej pory grupa pracowała w jeszcze większej konspiracji, pisze "Dziennik", który zamieszcza również interesującą informację o nowym tropie w sprawie śmierci Papały. Chodzi o to czy w Meksyku doszło do spotkania Edwarda Mazura z domniemanym zabójcą generała - Ryszardem Boguckim.