Bielan: Saryusz-Wolski do komisji SZ

Bielan: Saryusz-Wolski do komisji SZ

Dodano:   /  Zmieniono: 
Eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski powinien zostać szefem komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego - powiedział w środę eurodeputowany PiS Adam Bielan.
Podkreślił, że ta komisja ma dla Polski kluczowe znaczenie, w związku z tym władze PO powinny obstawać przy tym, by objął ją "tak kompetentny polityk" jak Saryusz- Wolski.

"Polak nigdy nie zajmował tak wysokiego stanowiska nie tylko w PE, ale we wszystkich instytucjach unijnych" - ocenił europoseł PiS, który w środę był gościem "Salonu Politycznego" Trójki. Jak przekonywał, osoba, która pełni stanowisko szefa Komisji Spraw Zagranicznych w PE, "jest tak naprawdę numerem trzy w PE - po przewodniczącym parlamentu i szefie największej frakcji".

Wraz z upływem połowy kadencji, w PE trwają obecnie zmiany na najważniejszych stanowiskach. Po utracie stanowiska wiceprzewodniczącego PE, szef delegacji PO Jacek Saryusz-Wolski dąży do przejęcia funkcji przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych, kierowanej od prawie 10 lat przez niemieckiego eurodeputowanego CDU Elmara Broka.

Bielan przypomniał, że we wtorek eurodeputowani rządzącej w Polsce koalicji, zasiadający we frakcji Unia na Rzecz Europy Narodów (UEN) wystosowali apel do władz PO, "by nie ustępowały w sprawie Jacka Saryusza-Wolskiego". Jak powiedział, jest szansa, by Polak "objął stanowisko niezwykle ważne, prestiżowe, ale dające dużą władzę".

W ocenie Bielana, "problem w tym, że Jacek Saryusz-Wolski, mimo, że jest osobą bardzo kompetentną, nie jest do końca kochany przez władze PO".

Według europosła PiS, władze Platfomy "czynią wszystko, by utrzymać komisję budżetową dla posła Janusza Lewandowskiego (PO)".

O podziale stanowisk w PE decyduje zasada proporcjonalności. Zgodnie z nią najważniejsze stanowiska w PE otrzymują największe frakcje polityczne (czyli najpierw chadecja, potem socjaliści, liberałowie, itd.), a we frakcjach - największe delegacje narodowe (w chadecji - najpierw Niemcy, potem Brytyjczycy, Hiszpanie, Włosi, Francuzi, Polacy). Ponieważ większe delegacje dostały już stanowiska w prezydium PE, a także we władzach frakcji chadeckiej, polska delegacja w Europejskiej Partii Ludowej, licząca 15 eurodeputowanych (14 z PO i jeden z PSL), jako pierwsza będzie wybierać dla siebie przewodnictwo jednej z 20 komisji parlamentarnych.

Konsekwencją wyboru przewodnictwa Komisji spraw Zagranicznych będzie nie tylko narażenie się Niemcom, ale też utrata Komisji ds. Budżetu, której przewodniczy Lewandowski.

Bielan powiedział, że Komisja ds. Budżetu "to również ważna komisja, ale po tym jak PE i inne instytucje europejskie podjęły decyzje o budżecie UE na lata 2007-13, nie będzie ona miała dla Polski takiego znaczenia jak w latach ubiegłych".

"Komisja Spraw Zagranicznych, choćby ze względu na stosunki UE z Rosją, ma dla Polski kluczowe znaczenie - ocenił Bielan. -Po drugie, gdyby szefem tej komisji został Polak, musiałby odejść polityk niezwykle wpływowy, od 10 lat przewodzący tej komisji poseł Elmar Brok (CDU), osobisty przyjaciel Angeli Merkel".

Bielan dodał, że "plotka głosi, że sama pani kanclerz interweniowała u władz PO, by tego stanowiska nie odbierać Niemcom". Jak dodał, to dowodzi jak ważne jest to stanowisko. "Mam nadzieję, że Donald Tusk i jego koledzy nie ugną się, bo mamy szansę na zdobycie dla Polaka niezwykle ważnej funkcji" - powiedział europoseł PiS.

Według Bielana, gdyby Polak, "przedstawiciel nowej 12 UE" objął stanowisko szefa Komisji Spraw Zagranicznych, to "byłby ważny sygnał, że nie ma podziałów w instytucjach unijnych na polityków ze stare Europy, +lepszych europejczyków+ i na polityków z nowych krajów".

Bielan, który we wtorek został wiceszefem PE powiedział, że cieszy się, że "polski stan posiadania w prezydium parlamentu został utrzymany". Oprócz Bielana, wśród 14 wiceprzewodniczących PE jest też Marek Siwiec (SLD).

Według eurodeputowanego, w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE "najbardziej prawdopodobny wariant" to trwające kilka najbliższych miesięcy poufne konsultacje niemieckiej prezydencji z władzami innych krajów Unii. Niemcy przewodniczą pracom UE w pierwszej połowie 2007 roku.

"Tak naprawdę do momentu wyborów prezydenckich we Francji, których pierwsza tura odbędzie się w kwietniu i do momentu ewentualnej zmiany na funkcji premiera Wielkiej Brytanii - wiadomo, że w tym roku odejdzie Tony Blair, zastąpi go najprawdopodobniej dużo bardziej eurosceptyczny Gordon Brown - żadne poważne decyzje (ws. Traktatu Konstytucyjnego UE) nie zapadną" - ocenił Bielan. Gordon Brown - brytyjski minister finansów - to główny kandydat Partii Pracy do schedy po premierze Blairze.

pap, ss