Według relacji transpłciowej kobiety gwałty zaczęły się jak tylko przekroczyła bramy więzienia Boggo Road Gaol w Brisbane. Twierdzi, że wolałaby "raczej umrzeć, niż pójść ponownie za kratki". – Praktycznie od samego początku zostałam postawiona przed kwestią seksu za ochronę – opowiadała portalowi news.com.au. – Wszyscy starają się tobą manipulować, albo zastraszyć w celu uzyskania kontaktów seksualnych. Jeśli raz ulegniesz, stajesz się łatwym celem. Każdy chce mieć swoją dawkę seksu z tobą, a jest to bardziej gwałt, niż zwykły seks – wyjaśniała. To wszystko sprawia, że czujesz się obrzydliwie, ale nie masz jak się bronić – dodała.
Kobieta była przenoszona między różnymi zakładami wiele razy. Jak mówi, Boggo Road było najbrutalniejszym i wycierpiała tam najwięcej. Po próbie ucieczki została sklasyfikowana jako "więzień wysokiego ryzyka" i trafiła między najokrutniejszych więźniów.
"Odebrano mi tożsamość"
Oprócz gwałtów, współwięźniowie stosowali także inne szykany. Obcięli kobiecie włosy i nie pozwalali przyjmować hormonów, przez co zaczął jej rosnąć zarost. – To było jakby odebrano mi moją tożsamość – żaliła się dziennikarzom.
– Wyglądam jak kobieta i myślę, że powinnam trafić do więzienia dla pań – stwierdziła. Podkreślała, że zasłużyła na karę więzienia, a nie na więzienie i gwałty.