Maszyna wiozła pracowników z platformy wiertniczej Gullfaks B koncernu Statoil, położonej na Morzu Norweskim. Na pokładzie mogło się znajdować od 13 do 17 osób. Do tej pory odnaleziono 11 ciał.
Świadkowie zdarzenia relacjonują, że najpierw usłyszeli potężny wybuch, a następni ich oczom ukazał się czarny dym, który unosił się nad wyspą. Jeden z nich powiedział ponadto, że widział kilka osób, które unosiły się na wodzie w pobliżu brzegu. Na razie nie wiadomo, w jakim stanie są pasażerowie śmigłowca. Norweska policja poinformowała jedynie, że na miejscu zdarzenia pracują służby ratownicze. - Służby ratownicze robią co tylko się da, żeby znaleźć rozbitków - zapewnił w telewizji TV2 rzecznik centrum koordynującego akcję.
Firma Statoil poinformowała, że wysłała do akcji swoją własną drużynę ratowniczą.