Pielęgniarz przyczynił się do śmierci 100 osób. Chciał zaimponować kolegom?

Pielęgniarz przyczynił się do śmierci 100 osób. Chciał zaimponować kolegom?

Szpital, zdjęcie ilustracyjne
Szpital, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / fot. dipok1
W Niemczech rozpoczął się proces Nielsa Hogla, który pracował jako pielęgniarz w dwóch szpitalach. 41-latek przyznał się do zarzutów i opowiedział, ile osób uśmiercił w trakcie swojej pracy.

Jak podaje BBC, sprawa Nielsa Hogla jest istotna pod kątem wizerunkowym dla niemieckiej służby zdrowia. Krewni ofiar mają pretensje do władz o to, że przez lata przymykały oko na działalność pielęgniarza. Ten w latach 1999-2005 pracował w dwóch szpitalach: w Oldenburgu i w Delmenhorst. Oskarża się go o to, że w pierwszej placówce zabił 36 pacjentów, a w drugiej 64.

Chciał zaimponować kolegom?

Podczas rozprawy sędzia zapytał 41-latka, czy przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Ten stwierdził, że odpowiada za „mniej więcej” wszystkie wymienione zgony. Proces, który rozpoczął się minutą ciszy dla uczczenia pamięci ofiar, potrwa co najmniej do maja. Poprzedziły go długie i żmudne badania, podczas których przeprowadzono testy toksykologiczne ekshumowanych pacjentów.

Z ustaleń śledczych wynika, że Niels Hoegel systematycznie podawał śmiertelne dawki leków na serce wielu pacjentom, którzy znajdowali się pod jego opieką. Prokuratorzy twierdzą, że motywem działania mężczyzny była chęć zaimponowania kolegom w trakcie akcji ratunkowych. Niestety, wielu narażonych w ten sposób na śmiertelne ryzyko pacjentów nie udało się odratować.

Ofiar może być więcej

Prokuratura wróciła do śledztwa w sprawie pielęgniarza w 2015 roku po tym, jak mężczyzna przyznał się w trakcie procesu do zabicia co najmniej 30 osób. Wówczas skazano go za dwa zabójstwa, dwie próby usiłowania zabójstwa i doprowadzenie do szkód zdrowotnych. W toku trwania śledztwa przeprowadzono ekshumacje 130 zmarłych, którzy byli pod opieką Hoegla. Przeanalizowano także dokumentację medyczną ponad 500 pacjentów.

Podczas procesu pielęgniarz tłumaczył, że celowo doprowadzał pacjentów do problemów ze zdrowiem, ponieważ chciał próbować ich reanimować a następnie czerpać satysfakcję z tego, iż może ratować ich życie. Śledczy uważają, że ofiar pielęgniarza może być znacznie więcej, ale zbadanie wielu szczątków było niemożliwe, ponieważ pacjenci byli po śmierci kremowani. Prokuratorzy podkreślili, że gdyby pracownicy szpitali wcześniej powiadomili organy ścigania o tym, co się dzieje w klinikach, być może wielu pacjentów udałoby się uratować.

Czytaj też:
16 pielęgniarek z tego szpitala jest w ciąży. „Coś musi być w wodzie”

Źródło: BBC