Po upadku kalifatu w Syrii i na północy Iraku wielu bojowników z krajów Europy Zachodniej, którzy przyłączyli się do tzw. Państwa Islamskiego w czasach jego świetności, wraca do ojczyzn. Niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV), obserwując ich aktywność, wydał ostrzeżenie w związku z podwyższonym zagrożeniem bezpieczeństwa.
Szef BfV Thomas Haldenwang w rozmowie z „Die Welt” ostrzegał przed bagatelizowaniem znaczenia bojowników po upadku IS. – Musimy w dalszym ciągu liczyć się z tym, że w każdej chwili w Niemczech może być zamach – stwierdził ekspert. Jak podkreślił, osobne zagrożenie w Europie stanowi tzw. wirtualny cyberkalifat – osoby podżegające do zamachów za pośrednictwem internetu.
Dzieci dżihadystów
Zdaniem BfV szczególne zagrożenie stanowi jedna grupa – dzieci dżihadystów powracające do Niemiec. – Zadajemy sobie pytanie, czy nie powstaje tu nowa generacja terrorystów – powiedział Haldenwang. Jak tłumaczył, ci młodzi ludzie, którzy wyrośli w atmosferze fanatyzmu, a często widzieli śmierć własnych ojców, będą mogli chcieć się zemścić na zachodniej cywilizacji.
Dlatego też urząd wystąpił z propozycją nowelizacji ustawy, która dałaby możliwość – w uzasadnionych przypadkach – inwigilowania dzieci. – Próby zamachów w ubiegłych latach ukazują ponadto, że młodociani bardzo wcześnie mogą stać się zamachowcami – tłumaczył Haldenwang. Oficjalnie Niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji zalicza 2240 osób w RFN do kręgu groźnych islamistów.
Czytaj też:
Ariana Grande pokazała niepokojące zdjęcia. To skany jej mózgu
Komentarze