Obecnie prowadzone są przesłuchania 24 aresztowanych osób. Jak dotychczas żadna z organizacji nie przyznała się do serii zamachów, w których zginęło minimum 290 osób, a około 500 zostało rannych. Minister zdrowia Rajitha Senaratne przekazał jednak, że siedmiu zamachowców powiązanych było z organizacją National Thowheed Jama’ath. – Nie wierzymy, że ataki zostały przeprowadzone przez grupę ludzi wyłącznie z tego kraju. To nie udałoby się bez działania międzynarodowej sieci – podkreślił Senaratne. Z notatki ujawnionej przez ministra telekomunikacji wynika, że 10 dni przed zamachami policja informowała wywiad o niebezpieczeństwie grożącym ze strony właśnie tej organizacji katolikom w trakcie Wielkanocy, ale ostrzeżenia zostały zbagatelizowane.
Premier stwierdził w niedzielę, że on ani inni czołowi członkowie rządu nie zostali poinformowani o zagrożeniu. Jak podkreślił, konieczne jest sprawdzenie, jakie środki bezpieczeństwa zostały podjęte. O międzynarodową pomoc w ustaleniu, kto stoi za zamachami i w ujęciu mocodawców zaapelował prezydent. – Z raportów wywiadu wynika, że za naszymi lokalnymi terrorystami stoją międzynarodowe grupy. Dlatego prezydent zwraca się o pomoc do innych krajów – wyjaśnił rzecznik. Po zamachach na Sri Lance ogłoszono godzinę policyjną, a władze zadecydowały o wprowadzeniu blokady mediów społecznościowych, tłumacząc to zapobieganiem „rozprzestrzeniania się nieprawdziwych informacji”.
Czym jest National Thowheed Jama’ath?
Organizacja NTJ jest mało znana nawet na Sri Lance. W 2016 roku było o niej głośno przy okazji aktów wandalizmu czynionych na pomnikach buddyjskich. Jej sekretarz Abdul Razik aresztowany był w związku z rasizmem. CNN podkreśla jednak, że choć Sri Lanka była przez dekady pustoszona przez wojnę domową, którą zakończono w 2009 roku, to kraju nie dotykał wcześniej na dużą skalę islamski radykalny terroryzm. Katolicy stanowią nieco ponad 6 proc. populacji Sri Lanki. W kraju dominują wyznawcy buddyzmu (70 proc.), hinduizmu (12,6 proc.) i islamu (9,7 proc.)
Zamachy w Wielkanoc
Zamachy na hotele i kościoły zostały przeprowadzone w Niedzielę Wielkanocną. W krótkim odstępie czasu zamachowcy samobójcy dokonali detonacji ładunków w sześciu miejscach, dwie kolejne eksplozje nastąpiły po południu. Około godziny 9 rano zaatakowani zostali uczestnicy nabożeństwa w sanktuarium św. Antoniego w Kolombo, stolicy kraju. W tym samym mieście doszło także do ataków na pięciogwiazdkowe hotele: Cinnamon Grand, Shangri-La Hotel oraz The Kingsbury. Kolejne zamachy miały miejsce w Negobombo w kościele św. Sebastiana oraz w świątyni katolickiej w mieście Batticaloa (Madakalapuwa). Po południu zaatakowany został hotel w mieście Dehiwala-Mount Lavinia. Ostatnia eksplozja miała miejsce w prywatnym domu w dzielnicy Dematagoda w Kolombo podczas operacji policji prowadzonej w związku z zamachami.
Cudzoziemcy wśród ofiar
Wśród 290 ofiar zamachów są zarówno cudzoziemcy, jak i lokalni mieszkańcy. Portal „Daily Mirror” informował o zabitej osobie z Polski, ale MSZ nie potwierdziło oficjalnie tych doniesień. Komunikację z dotkniętym zamachami krajem utrudnia wprowadzenie godziny policyjnej i blokady mediów społecznościowych.
W związku z atakami terrorystycznymi na Sri Lance polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych apeluje do przebywających w tym kraju Polaków o zachowanie szczególnej ostrożności.
Departament Stanu USA wydał ostrzeżenie dla obywateli w związku z zagrożeniem kolejnymi zamachami. Amerykańska administracja ostrzega turystów przed podróżami na Sri Lankę.
Czytaj też:
Tragedia najbogatszego Duńczyka. Troje jego dzieci zginęło w zamachach na Sri Lance