Pauline Randol mieszkała w maleńkim Fawn River Township na terenie amerykańskiego Michigan. Kobieta miała już dzieci, ale trzy lata temu wraz z mężem zdecydowała się na adopcję chłopca. Biologiczna matka dziecka nawet będąc w ciąży zażywała narkotyki, a chłopiec po narodzeniu nie miał szans na rozwój w normalnej rodzinie. Gdy w wieku 6-lat trafił do rodziny zastępczej wydawało się, że będzie mógł spokojnie wzrastać i przystosowywać się do życia w społeczeństwie.
„Nie jest złym dzieckiem”
Przyrodnia siostra 9-latka w rozmowie ze stacją WOOD-TV przyznała, że jej brat już od pewnego czasu miał problemy ze zdrowiem psychicznym, co zaczęło przerażać ich matkę. – Pewnego razu powiedziała lekarzowi, że boi się, iż wychowuje kolejnego seryjnego mordercę – przyznała Harley Martin. Druga z córek przyznała, że Pauline Randol desperacko próbowała uzyskać dla chłopca pomoc w zakresie zdrowia psychicznego. – Umówiła wizytę na wtorek, ale było już za późno – przyznała Reagan Martin.
Chłopiec w poniedziałek zastrzelił swoją matkę. Zdaniem przyrodnich sióstr, 9-latek nie jest świadomy tego, co zrobił i przeżył traumę po tym, jak Pauline Randol zmarła. – Nie jest złym dzieckiem. Kochał swoją mamę – przyznała jedna z sióstr. Chłopiec trafił już do specjalistycznej placówki psychiatrycznej dla nieletnich, gdzie stan jego zdrowia ocenią specjaliści.
Czytaj też:
4-latek zastrzelił 6-letnią siostrę. Matka znajdowała się tuż obok
9-latek zastrzelił swoją przybraną matkę