Podawanie ręki? Nie w 2020. Teraz witamy się nogą lub łokciem

Podawanie ręki? Nie w 2020. Teraz witamy się nogą lub łokciem

Barack Obama witający się „metodą łokcia”
Barack Obama witający się „metodą łokcia” Źródło: White House/Pete Souza
Koronawirus w krótkim czasie mocno przemeblował naszą rzeczywistość. Oprócz oczywistych skutków gospodarczych mamy też np. przesuniętą premierą „Bonda”, odwołane imprezy masowe czy obiady pozbawione ryżu i makaronu. Kolejną stratą, z którą będziemy musieli się pogodzić, są nasze tradycyjne powitania.

Zapomnijcie o uściskach ręki, przybijaniu piątek, a nawet żółwikach. W sytuacji globalnej epidemii jest to nie tylko niehigieniczne. Jak pokazują nam nagrania i kompilacje ze świata, tradycyjne metody są po prostu niemodne! Zamiast przekazywać sobie wirusy dłońmi, możemy witać się łokciami albo (koniecznie obutymi!) stopami.

Jedną z ciekawszych propozycji jest pozdrowienie rodem z Kambodży o pięknie brzmiącej nazwie „sampeah”. Pod tym egzotycznym hasłem kryje się proste złączenie rąk, jak do modlitwy. Należy wykonać to na wysokości klatki piersiowej i połączyć z lekkim ukłonem w kierunku osoby, którą chcemy uraczyć tym miłym gestem. To powitanie całkowicie bezkontaktowe i najprawdopodobniej znalazłoby się w zaleceniach samej WHO, gdyby tylko Światowa Organizacja Zdrowia miała czas pochylać się nad takimi szczegółami.

Z pewnością za to nie zalecamy powitania typowego dla mieszkańców Grenlandii, którzy dmuchają sobie w policzki. Odpada też pocieranie się nosami rodem z Arabii Saudyjskiej, czy dotykanie czołami z Nowej Zelandii. Ciekawą odmianą może być za to powitanie w stylu nigeryjskiego plemienia Kanouri. Chyba każdy na ulicy odwróciłby się na widok wymachiwania nad głową pięścią i mówienia „Wooshay”. Polecamy sprawdzić.

Czytaj też:
Koronawirus. W Japonii kończy się „polska wódka”, mimo podwojenia dostaw
Czytaj też:
Premiera nowego „Bonda” przesunięta. Fani poczekają siedem miesięcy

Źródło: WPROST.pl / Guardian