Zły omen w Neapolu? Nie doszło do cudu św. Januarego

Zły omen w Neapolu? Nie doszło do cudu św. Januarego

Męczeństwo świętego Januarego
Męczeństwo świętego Januarego Źródło: Wikimedia Commons / Girolamo Pesce
Trzy razy w roku szklana ampułka z zaschniętą krwią św. Januarego z Benewentu, zostaje wystawiona w katedrze w Neapolu, a wierni modlą się o jej upłynnienie, co uważane jest za cud. W tym roku, w środę 16 grudnia nie doszło do tego, a wierni odebrali to jako zły znak.

Święty January z Benewentu był biskupem Benewentu koło Neapolu i męczennikiem chrześcijańskim w czasach prześladowania chrześcijan za panowania cesarza Dioklecjana. Jego krew, przechowywana w szklanej ampułce, jest zawsze w dzień pamięci męczeństwa (czasami również w pierwszą niedzielę maja lub 16 grudnia) przedmiotem cudu św. Januarego. Ciecz zawarta w ampułce rozpuszcza wówczas swoją objętość. Czasami pęcznieje i wypełnia cały pojemnik, innym razem zajmuje mniejszą przestrzeń. Zdarza się rónież, że zmienia kolor.

„Cud krwi” uznawana jest za niektórych za wróżbę. Osoby te wierzą, że jeżeli krew się nie rozpuści, spadnie na Neapol jakieś nieszczęście. Często na dowód tego przywołuje się m.in. wybuch Wezuwiusza w 1944 roku czy trzęsienie ziemi w 1980 roku, gdy zginęło ponad 3 tys. osób.

W tym roku, 16 grudnia, również nie doszło do „cudu krwi”, pomimo wielogodzinnych porannych modlitw i specjalnej mszy św. Po południu. Z powodu ograniczeń koronawirusa do katedry wpuszczono mniej osób niż zwykle. Kardynał miasta Crescenzio Sepe powiedział wiernym, aby nie byli nadmiernie przerażeni. – Jeśli coś musi się roztopić, to są to ludzkie serca – powiedział.

Czytaj też:
Ojciec Gużyński do kard. Dziwisza, abp. Jędraszewskiego i o. Rydzyka: Życzę oświecenia

Źródło: Reuters