Na razie nie wiadomo, co spowodowało eksplozję, ani czy są jakieś ofiary. Al Jazeera powołuje się w swoich doniesieniach na relacje dwóch pracowników pałacu oraz doniesienia lokalnych mediów.
Eksplozja na lotnisku
Przypomnijmy, że w środę 30 grudnia na lotnisku doszło do ataku na członków nowego rządu. Gabinet, który został uznany przez inne państwa świata, utworzono 18 grudnia. W jego skład weszli także południowi separatyści. W środę 30 grudnia nowi ministrowie przybyli do Adenu po tym, jak złożyli przysięgę w Arabii Saudyjskiej.
Na lotnisku w południowo-zachodnim Jemenie doszło do poważnej eksplozji. Kiedy na płycie portu lotniczego wysiadali urzędnicy i członkowie nowo powołanego rządu, operatorzy telewizji Al-Hadath zauważyli kłęby dymu wydobywające się z budynku terminalu. Chwilę później słychać było strzały.
Według najnowszych informacji, w ataku na lotnisku zginęło ponad 20 osób, kilkadziesiąt zostało rannych. Lokalne media poinformowały, że członkowie rządu jedności narodowej zostali przetransportowani do pałacu prezydenckiego. Podawano, że wszyscy czują się dobrze i nie odnieśli żadnych poważniejszych obrażeń. Wśród nich byli m.in. premier Maeen Abdulmalik, a także ambasador Arabii Saudyjskiej w Jemenie Mohammed Said al-Jaber.
„My i członkowie rządu jesteśmy bezpieczni. Tchórzliwy akt terrorystyczny wymierzony w lotnisko w Adenie jest częścią wojny prowadzonej przeciwko państwu jemeńskiemu i jego wspaniałym obywatelom” – napisano w oficjalnym komunikacie władz Jemenu.
Czytaj też:
Duża eksplozja w Nashville. Policja mówi o bombie umieszczonej w samochodzie