Zgodnie ze starym rosyjskim zwyczajem, Moskwa zabrała się za rozwiązywanie problemów, które sama tworzy. Szef rosyjskiej dyplomacji, Siergiej Ławrow zaproponował Europie, żeby zapłaciła Łukaszence za wstrzymanie szturmu imigrantów na polską granicę, tak jak w 2015 roku zapłaciła Turcji za wstrzymanie migracji przez Bałkany. Ławrow wie, co mówi, bo jego kraj w obu przypadkach ma swój udział w formowaniu fal migracyjnych. Tę z Turcji przygnała m.in. rosyjska interwencja wojskowa w wojnie domowej w Syrii. Ta z Białorusi została wymyślona na Kremlu i zlecona kontrolowanym przez Moskwę służbom białoruskim.
Rosyjska propozycja potwierdza tylko rozbójniczy charakter całej pseudomigracyjnej operacji służb białoruskich i rosyjskich. Widać wyraźnie, że nie o względy humanitarne tutaj chodzi, tylko o wymuszenie pieniędzy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.