Brytania w izolatce

Brytania w izolatce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielka Brytania pod rządami Gordona Browna znów oderwie się od reszty Europy. A to oznacza brytyjskie weto przy jakiejkolwiek próbie wskrzeszenia eurokonstytucji.
"Kontynent odcięty!" – krzyczą angielskie brukowce za każdym razem, gdy kanał La Manche pokrywa gruba warstwa mgły. Takie tytuły świetnie oddają wyspiarski sposób myślenia, według którego Wielka Brytania nie ma nic wspólnego z Europą. Ta splendid isolation sięga jeszcze czasów wiktoriańskich. Wtedy Brytyjczycy uznali, że są pępkiem świata i nie mają powodu, aby utrzymywać bliższe kontakty z jakimiś szaraczkami z Europy. Wiele z tego sposobu myślenia zostało im do dziś.

Tony Blair włożył dużo wysiłku w poprawę stosunków brytyjsko-europejskich. Jak były one dla niego ważne, świetnie pokazuje data jego odejścia z urzędu premiera. Wyprowadzi się on z Downing Street 27 czerwca. Cztery dni wcześniej odbędzie się szczyt Unii Europejskiej, na którym będzie on mógł się pożegnać z europejskimi kolegami. To właśnie przez takie podejście zaczęto mówić, że za jego rządów kanał La Manche bardzo się zwęził.

Jest prawie pewne, że Brown ten kanał znów poszerzy. Jako minister skarbu dał się on poznać jako kategoryczny przeciwnik euro. Jego tradycyjnie oschły sposób bycia, kompletny brak zainteresowania polityką międzynarodową świetnie wpisują się w tradycję brytyjskiego izolacjonizmu. To pokrzyżuje plany Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego. Przywódcy Niemiec i Francji mają plany wskrzeszenia eurokonstytucji w skróconej wersji. Brown, którego europejska integracja nie interesuje, prawie na pewno ją zawetuje. Bruksela nie raz zatęskni za Tonym Blairem.