Premierzy pojechali pociągiem do Kijowa. Szef kolei o „naiwności”. „Nawet moim dzieciom mówię...”

Premierzy pojechali pociągiem do Kijowa. Szef kolei o „naiwności”. „Nawet moim dzieciom mówię...”

Delegacja polsko-słoweńsko-czeska w Kijowie
Delegacja polsko-słoweńsko-czeska w Kijowie Źródło:Facebook / Mateusz Morawiecki
Szef ukraińskich kolei państwowych (Ukrzaliznycia) Ołeksandr Kamyszyn w rozmowie z CNN mówił o szczegółach podróży delegacji premierów Polski, Czech i Słowenii do Kijowa. Wskazał, co w jego ocenie było „naiwne”.

We wtorek rano Michał Dworczyk z Kancelarii Premiera w trakcie briefingu poinformował, że premierzy trzech europejskich krajów są w drodze do Kijowa. Towarzyszył im polski wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński. Politycy w stolicy Ukrainy spotkali się z prezydentem i premierem tego kraju, po czym wrócili do Polski w środę około godz. 11.

Prezes ukraińskich kolei o „naiwności”

O eskapadzie w rozmowie z CNN opowiadał prezes kolei ukraińskich Ołeksandr Kamyszyn. – To było dla nas bardzo ważne, nawet jeśli było naiwne – stwierdził. W jego ocenie „naiwnym” było przekazanie informacji o wyjeździe jeszcze w trakcie jego trwania. Amerykańska stacja wyjaśnia, że w trakcie przyjazdu delegacji w Kijowie rozpoczęła się godzina policyjna trwająca w rzeczywistości 35 godzin. Powodem jej ogłoszenia była zwiększona liczba rosyjskich ataków na cele cywilne, w tym bloki mieszkalne.

Jak mówił rozmówca CNN, Ukraińcy byli zdziwieni, że w takiej sytuacji członkowie delegacji napisali o podróży jeszcze nim dojechali do Kijowa. – Ja trzymałem to w tajemnicy, ale kiedy zobaczyłem, że coś zostało opublikowane w internecie, zaskoczyło mnie to. Nie rozumiałem tego – mówił Kamyszyn.

– Nawet moim dzieciom mówię: Hej, nie ujawniajcie swojego położenia. Ponieważ każdy powinien rozumieć, że to jest wojna. Ale nie mogę pouczać premierów – skwitował.

Premierzy pisali z drogi

O podróży delegacji informowali nie tylko przedstawiciele kancelarii, ale też sami uczestnicy. „Naszym obowiązkiem jest być tam, gdzie tworzy się historia. Bo tu nie chodzi o nas, ale o przyszłość naszych dzieci, które zasługują na to, by żyć w świecie wolnym od tyranii” – pisał Moraiwecki w trakcie podróży na Facebooku. Premier Czech na Twitterze wtórował, że „celem wizyty jest potwierdzenie jednoznacznego poparcia całej Unii Europejskiej dla suwerenności i niepodległości Ukrainy”.

Zdaniem Kamyszyna, mimo ogólnego zagrożenia, pociąg stanowił najbezpieczniejszy środek transportu. – Nawet w obliczu wszechobecnych bomb, pociągi i dworce są obecnie najbezpieczniejszymi miejscami w kraju – wskazał.

Komentując szczegóły podróży, szef kolei ukraińskich poinformował, że delegacja podróżowała „normalnym pociągiem z normalnymi wagonami” – Więc (trasa – red.) nie była bardziej wyjątkowa niż inne. To była ta sama trasa, którą jadą normalni pasażerowie – wyjaśnia… Jak dodał, podróż trwała około 8-9 godzin.

„Rzeczpospolita”: Tylko 11 oficerów SOP zgłosiło się do ochrony

O szczegółach wyjazdu premierów Polski, Czech i Słowenii do Kijowa pisze czwartkowa „Rzeczpospolita”. Z informacji jej dziennikarek wynika, że szczegóły wyjazdu opracowwyała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i polska Służba Ochrony Państwa. Według nieogicjalnych ustaleń, do ochrony wyjazdu zgłosiło się tylko 11 oficerów SOP z blisko stu służących w wydziale zabezpieczenia specjalnego. Blisko 30 miało pójść na zwolnienie lekarskie.

Źródło: CNN / Rzeczpospolita