Spór o tablice rejestracyjne między Kosowem a Serbią znowu wraca. O sprawie było głośno we wrześniu 2021 r. Wówczas Kosowo zarządziło, aby kierowcy z serbskimi „blachami” wjeżdżającymi do kraju mieli co najmniej tymczasowe oznaczenia. Pobierano za to opłaty w wysokości pięciu euro. To nie spodobało się mniejszości serbskiej. Na przejściach granicznych doszło do protestów, ale sprawę tymczasowo udało się załagodzić.
Konflikt o tablice rejestracyjne na linii Kosowo – Serbia
Konflikt ponownie przybrał na sile w sierpniu 2022, kiedy władze Kosowa wróciły do sprawy, grożąc nawet konfiskatą auta. Wówczas również było gorąco, doszło nawet do strzelanin, ale wejście w życie przepisów zostało odroczone do kwietnia 2023 r. Mimo to Kosowo od 1 listopada postanowiło karać mandatami w wysokości 150 euro tych, którzy nie dostosują się przepisów. Na razie do 21 listopada mają być jednak wydawane ostrzeżenia.
Do sprawy odniósł się na antenie serbskiej telewizji Happy serbski minister obrony. – Prezydent Aleksandar Vucić wydał siłom zbrojnym rozkaz o postawieniu w stan gotowości do poziomu, w którym mogą zareagować na każde zadanie. Jesteśmy poważnym krajem i podejmujemy kroki, aby potrafić odpowiedzieć na każdą trudną sytuację i potencjalny problem – mówił Milos Vucević.
Minister obrony Serbii Milos Vucević: lepiej negocjować przez tysiąc dni, niż spędzić jeden w okopach
Minister obrony Serbii wyjaśniał, że wszystko wskazuje na to, że władze Kosowa nie chcą eskalacji sytuacji i ich celem jest rozwiązanie konfliktu poprzez dialog. Zapewnił, że Serbowie mają podobne nastawienie, bo „lepiej negocjować przez tysiąc dni, niż spędzić jeden w okopach”.
Vucević zaznaczył jednocześnie, że Serbowie mówią o „pokoju i stabilności, ale nie są słabi lub tchórzliwi, bo ich wojsko jest silniejsze niż kiedykolwiek”. – Nie przygotowujemy się do wojny, ale to nie oznacza, że możemy być całkowicie nieprzygotowani na wszystko, co się dzieje wokół – zakończył.
Czytaj też:
Serbia i Kosowo zawarły porozumienie. Borrell: Mamy umowę. Ale to nie koniecCzytaj też:
Rośnie napięcie na Bałkanach. „Kosowo jest teraz państwem, to nie jest rok 1998”