Sprawa dotyczy aktorki Charlotte Lewis, która pracowała z Polańskim na planie filmu „Piraci” w 1986 roku. W 2010 roku Lewis wyznała, że została wykorzystana przez Polańskiego w jego paryskim mieszkaniu, na początku lat 80. Reżyser miał ją zgwałcić, gdy miała 16 lat. Prawnicy Lewis złożyli w marcu 2020 roku pozew do sądu przeciwko reżyserowi We wtorek sąd karny w Paryżu uznał, że rozprawa ruszy 5 marca 2024 r.
Zarzuty Lewis wobec Polańskiego. Reżyser odpowiedział w prasie
Według aktorki do zdarzenia doszło w apartamencie Polańskiego w Paryżu. Prokuratura w Los Angeles potwierdziła, że rozmawiała z Lewis w związku z zarzutami. Sprawa jednak miała się przedawnić.
Polański w artykule z 2019 roku w „Paris Match”, zatytułowanym „Nie jestem potworem”, miał zarzucić Lewis, że w jej wypowiedziach dotyczących rzekomego molestowania jest dużo sprzeczności, gdyż w poprzednich wywiadach mówiła o tym, że praca z nim to „absolutne marzenie” i „zawdzięcza mu wszystko”. Przytoczył również artykuł z 1999 roku z „News of the World”, w którym aktorka miała stwierdzić, że „chciałaby być jego kochanką”.
Jednak w 2010 roku Lewis mówiła, że wiele przypisywanych jej cytatów z tego wywiadu „nie jest dokładnych”. To właśnie w związku z wywiadem Polańskiego dla „Paris Match” prawnicy Lewis złożyli pozew przeciwko reżyserowi do sądu. Francuskie media sugerowały, że być może aktorka znalazła tym samym sposób na wytoczenie Polańskiemu procesu. Rozstrzygając tę sprawę sędziowie musieliby bowiem ustalić, czy mówi prawdę.
Formalnie oskarżenie o zniesławienie Charlotte Lewis skierowała przeciwko Polańskiemu i wydawcy pisma „Paris Match”. „Ta procedura oskarżenia jest automatyczna w sprawach o zniesławienie” – wyjaśniał dziennik „Le Figaro”.
Czytaj też:
Wraca sprawa Romana Polańskiego. Tego chciał reżyserCzytaj też:
Roman Polański znów w tarapatach? Dziennikarze chcą ujawnienia dokumentów sądowych