Nietoperze z Charkowa nie uznają wojny. „Śpią w lodówkach”

Nietoperze z Charkowa nie uznają wojny. „Śpią w lodówkach”

Alona Szulenko, specjalistka Ukraińskiego Centrum Rehabilitacji Rękoskrzydłych
Alona Szulenko, specjalistka Ukraińskiego Centrum Rehabilitacji Rękoskrzydłych Źródło: Olena Bondarenko
Wiecie, jak teraz wygląda Charków, ile jest wybitych okien. Okna z podwójnymi ramami stają się pułapkami na nietoperze. U tych ssaków sygnały „stresu” brzmią nie jak ostrzeżenie, a jak wołanie o pomoc. Jeden nietoperz trafia w pułapkę, daje taki sygnał – inne lecą mu z pomocą i w kłębowisku spadają jeden na drugiego. Dlatego, mimo wojny, trzeba je ratować.

– Każdy dzień rehabilitowanych nietoperzy zaczyna się od tego, że je ważymy, sprawdzamy ich stan – Alona Szulenko, specjalistka Ukraińskiego Centrum Rehabilitacji Rękoskrzydłych, ostrożnie umieszcza małego nietoperza na miniaturowej wadze.

– 23 gramy. To nie wystarczy aby nietoperz zapadł w stan hibernacji. Trzeba go dokarmić – wyjaśnia.

Uzdrawiające zabiegi obserwuję na dziewiątym piętrze charkowskiego wieżowca w dzielnicy Barabaszowo. W małym pokoju huczy tuzin lodówek. W lodówkach śpią nietoperze. Kilka w płóciennych torbach, na stołach, czeka na zabiegi.

Ważenie nietoperza

Źródło: Wprost