Rosja odgraża się krajom bałtyckim. „Zmieni to cały krajobraz polityczny”

Rosja odgraża się krajom bałtyckim. „Zmieni to cały krajobraz polityczny”

Budynek Dumy Państwowej
Budynek Dumy Państwowej Źródło:duma.gov.ru
Władze Rosji kierują groźby pod adresem Litwy, Łotwy i Estonii. Chodzi o insynuacje, że drony, które zaatakowały lotnisko pod Pskowem, mogły wystartować z któregoś ze wspomnianych krajów. – Jeśli zostanie to odnotowane i udowodnione, nie wykluczam, że nastąpi reakcja militarna – zagroził szef Komisji Kontroli Dumy Państwowej.

W nocy z wtorku na środę, tj. z 29 na 30 sierpnia, doszło do ataku z użyciem dronów na lotnisko pod Pskowem. To miasto w północno-zachodniej Rosji, położone zaledwie kilkadziesiąt km od granic z Estonią i Łotwą.

Duma Państwowa grozi krajom bałtyckim

Jak wynika z ustaleń ukraińskiego wywiadu, wskutek nalotu zniszczeniu uległy cztery samoloty transportowe Ił-76, a dwa kolejne zostały uszkodzone. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow określił atak kontynuacją „działalności terrorystycznej reżimu kijowskiego”.

„The Moscow Times” donosi, że Duma Państwowa – czyli izba niższa parlamentu Rosji – zagroziła uderzeniem na kraje bałtyckie, czyli Litwę, Łotwę i Estonię. Powód? Rosjanie insynuują, że skierowane na Psków drony mogły wystartować z terytorium któregoś ze wspomnianych krajów. Nie przedstawili na to jednak żadnych dowodów.

– Istnieją różne wersje, niezależnie od tego, czy jest to Estonia, czy nie. Jeżeli okaże się, że zostały one wystrzelone z krajów bałtyckich, zmieni to cały krajobraz polityczny, ponieważ jest to agresja bezpośrednia. Może stać się sygnałem, który doprowadzi do kardynalnych zmian w naszym zachowaniu na granicach z państwami bałtyckimi i w ogóle w stosunku do tych krajów. Jeśli zostanie to odnotowane i udowodnione, nie wykluczam, że nastąpi reakcja militarna – zagroził Oleg Morozow, szef Komisji Kontroli Dumy Państwowej.

„Raczej nie odważyłyby się”

Z kolei członek wspomnianej komisji gen. Wiktor Sobolew sugerował, że drony mogły zostać wystrzelone z wód neutralnych na Morzu Bałtyckich, czyli wód nieznajdujących się pod jurysdykcją żadnego z państw.

– Ani Litwa, ani Łotwa, ani nawet Polska, bez zgody Stanów Zjednoczonych raczej nie odważyłyby się wystrzelić [dronów – red.] ze swojego terytorium. Ze statków na wodach neutralnych jest to całkiem możliwe – stwierdził Sobolew.

Należy podkreślić, że atak Rosji na którykolwiek z krajów bałtyckich miałby nieobliczalne skutki, tj. groziłby wybuchem konfliktu na skalę światową. Od 2004 r. Litwa, Łotwa i Estonia są bowiem członkami NATO.

Czytaj też:
Napór migrantów na granicę nie słabnie. Żaryn: Trwa operacja hybrydowa
Czytaj też:
Premier o kryzysie na granicy z Białorusią. „Jakby Polska wyglądała po tych dwóch latach?”