Rzecznik władz w Brukseli Nicolas Dassonville poinformował, że wśród zatrzymanych jest jeden obywatel Polski; zatrzymano go prewencyjnie na 12 godzin.
Zatrzymano m.in. eurodeputowanego Franka Vanhecke, szefa antyimigranckiego, skrajnego ugrupowania "Interes Flamandzki", włoskiego eurodeputowanego Martio Borghezio z Ligi Północnej i Carla Langa z francuskiego Frontu Narodowego.
"Rządy nic nie robią przeciwko islamizacji Europy, śmiertelnemu zjawisku dla naszej cywilizacji. Ich jedyną inicjatywą jest prześladowanie tych, którzy się temu przeciwstawiają" - powiedział biorący udział w demonstracji Michel Hubault z belgijskiego Frontu Narodowego.
"Mamy wspólny cel - powstrzymać islamizację Europy. To nie jest prowokacja, chcemy jedynie pokazać, że jesteśmy z Amerykanami tego dnia, gdy islam wypowiedział wojnę zachodniemu światu" - powiedział organizator demonstracji Anders Gravers.
Socjalistyczny burmistrz Brukseli Freddy Thielemans już w sierpniu zakazał tego zgromadzenia, w obawie przed problemami z islamskimi imigrantami mieszkającymi w Brukseli. Policja zgromadziła duże siły szturmowe, gdyż spodziewano się o wiele większej demonstracji. Według naocznych świadków, uczestników demonstracji w pobliżu Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej było o wiele mniej niż policji i dziennikarzy.
Sekretarz generalny Rady Europy Terry Davis zarzucił organizatorom demonstracji "nietolerancję i sekciarstwo".
"Europa i jej wartości są zagrożone - lecz niebezpieczeństwo nie pochodzi ze strony islamu. To są grupy ekstremistyczne i sekciarskie, zarówno islamiści, jak i islamofobi, którzy podkopują wspólne wartości europejskie, szerząc obawy i uprzedzenia" - oświadczył Davis.pap, em