W niedzielę 15 października Polacy wybrali swoich przedstawicieli do Sejmu i Senatu. Jeszcze na jesieni powstanie nowy rząd. Choć zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość, to nie ma możliwości samodzielnego rządzenia. Większość ma z kolei opozycja, która zdobyła 248 mandatów. W tej sytuacji trwają spekulacje, komu prezydent powierzy misję formowania rządu: zwycięskiej partii, która nie ma większości, czy koalicji sił opozycyjnych.
Pieskow nie widzi prorosyjskich sił w Polsce
Sytuację polityczną w Polsce komentował w rozmowie z dziennikarzami rzecznik Kremla. Dmitrij Pieskow pytany był, czy widzi szansę na przywrócenie stosunków z Polską. Stwierdził wprost, że „to chyba na razie mało prawdopodobne”. Nie wskazał jednak realnej przyczyny – ataku Rosji na Ukrainę, ale szukał problemu gdzie indziej.
– Obecnie w Polskim establishmencie nie ma już prawdopodobnie takich sił, które otwarcie lub nawet w zawoalowany sposób sugerowałyby przywrócenie stosunków z Federacją Rosyjską – wskazał.
Rzecznik Kremla: Polacy nas nie lubią
– Uważamy za absurdalne, że dwa sąsiadujące ze sobą państwa są tak wrogo do siebie nastawione, i to nie z naszej winy. Niemniej jednak faktem jest, że Polacy nas nie lubią, nie są naszymi przyjaciółmi i zajmują bardzo, bardzo wrogie stanowisko we wszystkich kwestiach, które nas dotyczą. Nie podoba nam się to – stwierdził Pieskow.
Polska i Rosja formalnie nie zerwały stosunków dyplomatycznych. Jakiekolwiek relacje pomiędzy krajami zostały jednak zamrożone po bezprawnej agresji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. W Warszawie nadal funkcjonuje ambasada rosyjska, a na placówce jest ambasador Siergiej Andriejew. Przejęte zostały z kolei budynki bezprawnie zajmowane od lat przez Rosjan, takie jak budynek przy ul. Kieleckiej 45, gdzie funkcjonowała szkoła.
Czytaj też:
Rosjanie rzucili wszystko na jedną szalę. Gen. Skrzypczak dla „Wprost”: Ukraina musi przetrwać
