Rosyjski śmigłowiec w tajemniczych okolicznościach zniknął z radarów. Nowe informacje

Rosyjski śmigłowiec w tajemniczych okolicznościach zniknął z radarów. Nowe informacje

Helikopter Mi-8 / zdjęcie ilustracyjne
Helikopter Mi-8 / zdjęcie ilustracyjne Źródło:Wikimedia Commons / Anna Zvereva / CC BY-SA 2.0
Tragiczne zdarzenie miało miejsce na jeziorze Onega. Informacje o katastrofie szerokim echem odbiły się na niezwykle popularnym w Rosji Telegramie.

Rosyjskie media 5 lutego poinformowały o tajemniczym zaginięciu załogi helikoptera Mi-8 – maszyny będącej na wyposażeniu Północno-Zachodniego Centrum Ratownictwa Lotniczego Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. Katastrofa lotnicza miała zaś miejsce na jednym z największych w Europie jezior.

Helikopter przebił lód i zanurkował

Kanał SHOT na Telegramie informował, że śmigłowiec rozbił się na skutym lodem jeziorze Onega (w północno-zachodniej Rosji). Następnie zanurkował.

„Przypuszcza się, że załoga nie żyje” – informowała redakcja. Określono też dokładniejsze położenie helikoptera: wypadek miał miejsce 12 km od wsi Dieriewiannoje w Karelii – republice Federacji Rosyjskiej. Na miejscu ratownicy odnaleźli m.in. fragment kadłuba.

Służby pod uwagę brały wówczas trzy przyczyny wypadku. Załoga mogła popełnić błąd, zwracano też uwagę na fakt, że lot odbywał się w trudnych warunkach pogodowych. Mogło też dojść do nagłej awarii maszyny – podaje SHOT.

Gdzie zmierzali członkowie załogi? Wyruszyli z Petersburga, a ich celem była Wytierga w obwodzie wołogodzkim, gdzie miała miejsce międzynarodowa konferencja. Jednak po drodze zatrzymali się w Pietrozawodsku (stolica Republiki Karelii), by uzupełnić zapas paliwa.

Nagle zniknęli z radarów

Gdy wyruszyli do Wytiergii, utracono z nimi łączność. SHOT zwraca uwagę, że w trakcie lotu 4 lutego chmury były zawieszone stosunkowo nisko, a załoga musiała radzić sobie ze słabą widocznością.

Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych miało odnaleźć szczątki maszyny 11 km od brzegu jeziora. Wstępne informacje wskazywały na to, że wszyscy członkowie załogi mogli zginąć w katastrofie lotniczej (konkretnie chodzi o: dwóch pilotów i mechanika).

Prokuratura wszczęła śledztwo, podejrzewając, że mogło dojść do „naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu i eksploatacji transportu lotniczego” – co jest przestępstwem w rosyjskim Kodeksie karnym.

Na miejsce katastrofy wysłano nurków ze specjalnym robotem podwodnym, wyposażonym w kamery. Jest on w stanie przeszukać głębokie dna jezior. Według podanych wówczas obliczeń śmigłowiec mógł znajdować się około 50 m pod poziomem powierzchni wody.

Nowe informacje – Rosjanie odnaleźli korpus śmigłowca

Wkrótce opublikowano pierwsze zdjęcia i filmy z miejsca katastrofy. Służby przypłynęły tam m.in. poduszkowcami. Napotkali na lodzie sporej wielkości dziurę, wskazującą, że to właśnie tam doszło do tragicznego zdarzenia. Dookoła znajdowały się też porozrzucane fragmenty lodu.

Ratownicy rozpoczęli swoje działania w środku nocy, co zdecydowanie utrudniało im działania, lecz ze słabą widocznością radzili sobie przy pomocy latarek. Obecnie wciąż prowadzą tam czynności.

Agencja informacyjna Ura, z siedzibą w Jekaterynburgu, podaje, że „podwodny robot na głębokości 42 m natknął się na mocno uszkodzony korpus helikoptera” – o czym napisał na Telegramie szef Karelii Artur Parfenikow. Wcześniej informował też, że ciał załogi nurkowie wciąż nie odnaleźli.

Czytaj też:
Zełenski: Czasem jesteśmy trochę zmęczeni, czasem może aroganccy
Czytaj też:
Władimir Putin chce się pozbyć przeciwnika w wyborach? „Przed nami dwie bezsenne noce”

Źródło: SHOT / Telegram / ura.ru