Przedstawiciele Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), obserwujący uzbeckie wybory, podali w poniedziałek, że elekcja została przeprowadzona w sytuacji ścisłej kontroli politycznej, co ograniczyło zasadniczo możliwości działania opozycji. "Wybory powszechnie nie spełniły wytycznych OBWE w sprawie demokratycznej elekcji" - podała komisja obserwatorów OBWE.
Wybory miały prowadzić do przedłużenia rządów sprawującego władzę od 18 lat Isłama Karimowa. W poprzednich wyborach w roku 2000 Karimow zdobył 92 proc. głosów, jego jedyny rywal - 4 proc.
W obecnych wyborach Isłam Karimow, który w styczniu kończy 70 lat, miał trójkę rywali z mniejszych ugrupowań prorządowych. Byli to: 47-letni Asliddin Rustamow z Ludowo-Demokratycznej Partii, również 47-letnia Diloram Taszmuchamedowa z partii Adołat (Sprawiedliwość) i 49-letni Akmal Saidow z Państwowego Centrum Praw Człowieka. Cała trójka publicznie popierała politykę Karimowa, a przez krytyków reżimu uważana była za marionetki, mające stworzyć wrażenie wolnych wyborów.
Przed wyborami praktycznie niezauważalna była kampania wyborcza, nie doszło też do żadnej debaty publicznej.
W Uzbekistanie jeszcze nigdy nie było głosowania, które zachodni obserwatorzy uznaliby za uczciwe.
pap, ss