Jaka piękna katastrofa

Jaka piękna katastrofa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szczerze podziwiam prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozy. Podczas wczorajszej konferencji prasowej, po spotkaniu z rosyjskim prezydentem udowodnił, iż sztukę robienia dobrej miny do złej gry i obracania kota ogonem opanował do perfekcji. O swojej absolutnej klapie mówił tak, jakby był to sukces stulecia. Zaś Rosjanie mogli odetchnąć z ulgą, okazali się silniejsi.
Nie mam złudzeń, że polityka to sztuka iluzji. Zdaję sobie sprawę, że ponad pięknymi ideami stoją przyziemne interesy i Europa i Rosja są partnerami gospodarczymi. Ale odrobina przyzwoitości by nawet i w tym miejscu nie zaszkodziła. Prawda jest taka, że Rosja po raz kolejny złamała obietnicę, kolejny termin nie został dotrzymany. I co? Przedstawiciele Unii Europejskiej bez mrugnięcia okiem mówią o kolejnej "nieprzekraczalnej" dacie - połowie października. I bynajmniej nie wypominają, że Moskwa oszukała wspólnotę międzynarodową. A każdy kolejny dzień gra na korzyść Rosji bo utrwala status quo.

Do Gruzji przyjadą unijni obserwatorzy. Dobrze, ale co z tego? Kreml osiągnął już to, co chciał. Osetia Południowa i Abchazja nie są już częściami Gruzji - mimo, że świat udaje, że to nieprawda. Gruzja jest -nomen omen - w gruzach. Kontrolę nad szlakami energetycznymi przejmują Rosjanie. I żadna misja obserwacyjna czy komisja śledcza tego nie zmieni.

Jeśli jeszcze były jakieś wątpliwości co do tego, jak podsumować ubiegłotygodniowy nadzwyczajny szczyt unijny w Brukseli, to po wczorajszej farsie w Moskwie się rozwiały. Klapa, panowie, klapa. I prezydent Sarkozy mówiący z dumą, że w czasie kryzysu w Gruzji okazało się, jak wielką rolę odgrywa na arenie międzynarodowej Unia Europejska. To myślenie życzeniowie, które nie dość, że nie zbuduje rzeczywistej potęgi UE, ale wręcz ją osłabi. Jak mawiał Grek Zorba - taka piękna katastrofa.