UE wyśle obserwatorów na Ukrainę?

UE wyśle obserwatorów na Ukrainę?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komisja Europejska (KE) jest gotowa wysłać obserwatorów na granicę ukraińsko-rosyjską, by sprawdzić, ile rosyjskiego gazu rzeczywiście trafia z Rosji na Ukrainę - powiedział rzecznik KE ds. energii Ferran Tarradellas.

Najpierw muszą się jednak zgodzić na to obie strony konfliktu, który spowodował przerwanie dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę do Unii Europejskiej.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso zadzwonił w środę do premiera Rosji Władimira Putina oraz premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Jak relacjonowała na konferencji prasowej rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen, Barroso ponownie wezwał obie strony do natychmiastowego wznowienia pełnych dostaw gazu do UE.

"Od tego zależy reputacja Rosji i Ukrainy jako wiarygodnych dostawców. Jest nie do zaakceptowania, że dostawy gazu do krajów członkowskich stały się zakładnikiem negocjacji między Ukrainą a Rosją" - powiedziała rzeczniczka.

W rozmowie z Putinem Barroso wyraził też nadzieję, że Rosja znajdzie sposób, by "trwale" rozwiązać sprawę wiarygodnych dostaw do UE.

"KE jest gotowa zrobić wszystko co możliwe, by doprowadzić do wznowienia całkowitych dostaw do Unii Europejskiej. Dlatego jesteśmy gotowi rozważyć wysłanie obserwatorów" - powiedział PAP Tarradellas.

Zaznaczył jednak, że na razie żadna ze stron o to nie wystąpiła, a Barroso nie poruszył tej kwestii w rozmowie z premierami Ukrainy i Rosji.

Ukraiński Naftohaz i rosyjski Gazprom wzajemnie obciążają się odpowiedzialnością za wstrzymanie dostaw gazu do krajów członkowskich UE.

Komisja Europejska podtrzymuje stanowisko, że spór gazowy między Rosją a Ukrainą ma charakter "dwustronny i handlowy", wykluczając możliwość unijnej mediacji. KE uważa, że obie strony powinny natychmiast wrócić do negocjacji, by rozwiązać konflikt i wznowić pełne dostawy rosyjskiego gazu do UE.

"To one ponoszą odpowiedzialność i to one muszą natychmiast znaleźć rozwiązanie" - powiedział Tarradellas na konferencji prasowej.

Na razie nie chciał spekulować, co można zrobić na poziomie unijnym, by pomóc krajom, które - jak Bułgaria - boleśnie odczuły odcięcie rosyjskich dostaw. Mają się nad tym zastanowić unijni koordynatorzy ds. gazu, którzy spotkają się w piątek w Brukseli - z udziałem przedstawicieli Naftohazu i Gazpromu.

Naftohaz poinformował w środę rano o całkowitym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu przesyłanego tranzytem przez Ukrainę. Jego zdaniem winę za zatrzymanie dostaw ponosi Gazprom. Gazprom oskarżył tymczasem Ukrainę o zamknięcie ostatniego, czwartego rurociągu, którym przez ten kraj płynie tranzytem rosyjski gaz do innych państw Europy.

Stwierdzenie przez unijnych obserwatorów, ile rzeczywiście gazu płynie z Rosji do Ukrainy, pomogłoby ustalić, która ze stron konfliktu mówi prawdę.

ab, pap, keb