Australia: śledztwo ws. podpalaczy

Australia: śledztwo ws. podpalaczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Australijska policja wszczęła we wtorek śledztwo w sprawie umyślnych podpaleń, które - jak się ocenia - stały się przyczyną znacznej części pożarów i ponad 170 ofiar śmiertelnych w stanie Wiktorii.

Rano we wtorek ogień szalał nadal w co najmniej 25 punktach w południowej części stanu Wiktorii.

Według ostatniego bilansu, w pożarach w Australii zginęły co najmniej 173 osoby - policja ostrzega, iż faktyczna liczba ofiar może okazać się znacznie większa - codziennie nowe ciała znajdowane są w spalonych domach w strefach ognia.

Jak pisze we wtorek "Sydney Morning Herald", liczba śmiertelnych ofiar może wzrosnąć do co najmniej 230 ludzi.

Komisarz policji stanu Wiktorii we wtorek zainicjowała "Operację Feniks", której celem jest schwytanie podpalaczy. Dziennik "Sydney Morning Herald" zamieszcza apel gubernator generalnej Australii Quentin Bryce, która wezwała wszystkich Australijczyków do włączenia się w usuwanie skutków narodowej tragedii. Strefy pożarów oficjalnie uznane zostały za "miejsca zbrodni". Tereny te obejmują około 20 miast na północ od Melbourne.

"Ludzie, odpowiedzialni za podłożenie ognia to terroryści i jako tacy będą traktowani" - ostrzegł premier stanu Południowej Australii Mike Rann. Jak powiedział, wstępnie szacuje się, iż ponad 20 procent pożarów to umyślne podpalenia. Z kolei premier Wiktorii John Brumby zapowiedział, iż podpalacze odpowiadać będą za rozmyślne spowodowanie śmierci i zabójstwa. Premier Australii Kevin Rudd, kolejny dzień przebywający w strefie pożarów, określił podpalaczy mianem "masowych morderców".

Z niektórych miejscowości opanowanych pożarem zostały tylko zgliszcza. Przybywają tam ekipy dochodzeniowe, które wciąż odkrywają coraz to nowe zwłoki i  są świadkami drastycznych scen.

Najpoważniejsze jak do tej pory pożary w Australii miały miejsce w 1983 r. -  zginęło wówczas 75 osób a ogień strawił dwa tysiące domów.

ND, PAP

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!