B. prezydent wystąpił na Forum Europa w Madrycie w ramach cyklu konferencji Wybory Europejskie 2009 razem m.in. z przywódcą Libertas Declanem Ganleyem. Po raz pierwszy Wałęsa pojawił się na zjeździe Libertas na początku maja w Rzymie. Zjazd ten zainaugurował kampanię wyborczą formacji do PE.
Wałęsa zadeklarował w Madrycie, że jeśli będzie potrzeba dyskusji o przyszłości Europy, to będzie bywał na spotkaniach Libertasu.
"Jestem tu, by mówić o wolności i demokracji, by mówić, że wspólnie Europę budujemy, że dla każdego jest miejsce, natomiast nie można mnie szufladkować do żadnej partii, bo (nie) jestem ani z tą partią, ani z innymi. Jestem wolnym człowiekiem, który szuka wszędzie najlepszych rozwiązań" - podkreślał b. prezydent.
Przyznał, że diagnozy Ganleya dotyczące Europy i świata są "naprawdę mu bliskie", natomiast różni się z jego ugrupowaniem chociażby tym, iż uważa, że Traktat Lizboński trzeba przyjąć.
"Nie dlatego, że mi się podoba, mnie się bardzo nie podoba, tylko, że można zmieniać z zewnątrz, ale można zmieniać od wewnątrz. Najgorzej by było, gdybyśmy nie mieli żadnych ustaleń, to tak jakby był samochód bez kierowcy" - stwierdził Wałęsa.
Według niego, w Europie "musimy nauczyć się słuchać, nie odrzucać nikogo, a szczególnie rozmawiać z tymi, którzy mają inne zdanie".
Wałęsa życzył też Libertasowi sukcesu. "Ja się będę bacznie przyglądał i wszędzie, gdzie mnie poprosicie, będę bywał, by mówić Wam, że jest (dla Was) miejsce (...) bo w nas wszystkich jest i Europa, i świat" - oświadczył b. prezydent.
Donald Tusk, komentując wystąpienie Wałęsy w Madrycie ocenił, że nie pomaga ono w budowie silnej pozycji b. prezydenta, nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach UE.
"Wolałbym, aby prezydent Lech Wałęsa był oceniany i w Polsce, i za granicą jako postać niekontrowersyjna, tylko, aby przy naszej pomocy skutecznie budował swój autorytet nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach UE. Tego typu kontrowersyjne wyprawy niekoniecznie pomagają tej silnej pozycji Lecha Wałęsy" - mówił premier.
Dodał, że obecność Wałęsy na spotkaniach Libertasu nie była z nim w żaden sposób omawiana. "Domyślacie się wszyscy państwo, jaką mam ocenę tej aktywności" - dodał szef rządu.
Tusk przypomniał, że w Unii działa "grupa refleksyjna", której Wałęsa jest członkiem. Zaznaczył, że Polska włożyła dużo wysiłku, żeby mieć tam swojego reprezentanta.
"Lech Wałęsa odgrywa tam istotną rolę, jako postać znana i szanowana, mam nadzieję, że to się nie zmieni po tej kampanii do Parlamentu Europejskiego" - powiedział szef rządu.
Inaczej na udział Wałęsy w kolejnym spotkaniu Libertas patrzą działacze polskiego oddziału tej partii. "Jesteśmy dumni, że symbol walki o wolność w Polsce staje się w tych dniach symbolem walki o wolność w Europie" - mówił wiceprezes Libertas Polska, b. poseł PiS, Artur Zawisza.
Według niego, istota przekazu Lecha Wałęsy jest zgodna z diagnozą Libertas, że "dzisiaj w Europie potrzeba więcej wolności dla narodów i państw, obywateli i rodzin oraz przedsiębiorców".
"Chętnie witamy Lecha Wałęsę u naszego boku i chętnie wyrażamy mu wdzięczność za to, że zgadza się z naszymi diagnozami co do kryzysu toczącego UE" - podkreślił Zawisza.
Pytany przez dziennikarzy w Warszawie o wystąpienie Wałęsy na zjeździe Libertas b. doradca prezydenta USA Jimmy'ego Cartera ds. bezpieczeństwa Zbigniew Brzeziński odparł, że jest to osobista decyzja Wałęsy, która jednak - w opinii Brzezińskiego - "nie przyczynia się do umocnienia pozycji b. prezydenta w świecie".
ND, PAP