"Cóż, usłyszałem tę wiadomość w mediach. Sądzę, że to prawda" - powiedział Kim Dzong Nam w wywiadzie dla japońskiej telewizji TV Asahi w Makau.
"Mój ojciec bardzo kocha mojego brata. Mam nadzieję, że jest on w stanie uczynić, co w jego mocy, dla północnokoreańskiego narodu, dla jego szczęścia i lepszego życia" - podkreślił.
TV Asahi nie podała, kiedy przeprowadzono wywiad.
Japońskie media intensywnie śledzą ruchy Kim Dzong Nama, który często podróżuje do Pekinu i Makau. 37-letni Dzong Nam jest jednak chory na serce; podobnie jak jego ojciec i dziadek, ma także dużą nadwagę.
Jak pisze agencja Associated Press, był on przez długi czas faworytem do sukcesji, lecz stracił przychylność ojca za swe nieprzewidywalne zachowanie. W 2001 roku został złapany na próbie przekroczenia japońskiej granicy na fałszywym paszporcie. Powiedział wówczas japońskim władzom, że chciał odwiedzić tokijski Disneyland.
67-letni Kim ma trzech synów z dwiema kobietami.
W zeszłym tygodniu południowokoreańskie media informowały, że władze w Phenianie wezwały główne instytucje państwowe i swoje zagraniczne placówki, aby przysięgły lojalność 26-letniemu Kim Dzong Unowi - najmłodszemu synowi Kim Dzong Ila.
Przywódca Korei Północnej prawdopodobnie jest poważnie chory. Według zachodnich źródeł, w lipcu ubiegłego roku miał udar i przechodzi rekonwalescencję. Phenian jednak ani słowem nie informuje o dolegliwościach lidera, który zresztą kilkakrotnie w ostatnim czasie pojawił się publicznie.
ND, PAP