W pierwszym expose na temat polityki zagranicznej, wygłoszonym w niedzielę wieczorem, Netanjahu oświadczył: "Nie można z góry domagać się (ustanowienia) państwa palestyńskiego bez zagwarantowania nam (przez wspólnotę międzynarodową), że terytorium, które pozostanie w rękach Palestyńczyków, będzie zdemilitaryzowane".
W swym expose premier Izraela po raz pierwszy, odkąd w marcu objął stanowisko premiera, wypowiedział publicznie słowa "państwo palestyńskie".
"Jeśli otrzymamy gwarancje, jesteśmy gotowi zgodzić się na zdemilitaryzowane państwo palestyńskie obok państwa żydowskiego" - zadeklarował izraelski premier w przemówieniu wygłoszonym w głównym akademickim ośrodku myśli syjonistycznej, na Uniwersytecie Bar-Ilan koło Tel Awiwu.
Szef rządu izraelskiego przedstawił swą wizję "dwóch narodów żyjących w pokoju, z własnymi hymnami i sztandarami", ostrzegając jednocześnie, że nie zaakceptuje "państwa palestyńskiego, które miałoby być bazą terroryzmu".
Terytorium przyznane Palestyńczykom według Netanjahu powinno być "bez broni, bez kontroli (własnej) przestrzeni powietrznej, bez możliwości sprowadzania broni, bez możliwości zawierania sojuszów z Iranem i Hezbollahem".
W jego koncepcji pokoju na Bliskim Wschodzie Jerozolima ma być "zunifikowaną stolicą Izraela", a problem palestyńskich uchodźców "powinien być rozwiązany poza granicami państwa Izrael".
Netanjahu odmówił spełnienia postulatu wyraźnie wysuwanego przez Stany Zjednoczone, to jest zamrożenia kolonizacji Zachodniego Brzegu Jordanu. Jednocześnie wezwał władze Autonomii Palestyńskiej do natychmiastowego wznowienia rozmów, bez stawiania wstępnych warunków.
"Nie żądam budowy nowych osiedli ani konfiskaty ziem w tym celu, ale trzeba pozwolić mieszkańcom tych osiedli normalnie żyć" - powiedział premier Izraela. Dodał, że wyklucza zamrożenie budownictwa w już istniejących osiedlach niezbędnego dla potrzeb "normalnego rozwoju".
Netanjahu wysunął też wobec władz Autonomii Palestyńskiej żądanie opanowania sytuacji w Strefie Gazy przez odsunięcie od władzy islamskiego Hamasu.
Jak zakomunikował w Luksemburgu minister spraw zagranicznych Czech - przewodniczących Unii w tym półroczu - Jan Kohout, pozytywnym elementem w zaprezentowanego przez izraelskiego premiera stanowisku jest zaaprobowanie - jakkolwiek pod pewnymi warunkami - powstania państwa palestyńskiego.
W przeciwieństwie do Kohouta, szef dyplomacji Szwecji - przejmującej w lipcu prezydencję w UE - Carl Bildt określił jednak strategię Netanjahu jako "bardzo mały krok naprzód". Obaj ministrowie wypowiadali się w Luksemburgu, gdzie odbywa się w poniedziałek posiedzenie szefów dyplomacji państw Unii. Przewidziano też spotkanie w ciągu dnia z ministrem spraw zagranicznych Izraela Awigdorem Liebermanem.
Netanjahu, który od objęcia urzędu szefa izraelskiego rządu w marcu br. odmawiał uznania prawa Palestyńczyków do własnej państwowości, w niedzielę oświadczył, iż mógłby zaakceptować powstanie takiego państwa jednakże pod warunkiem wcześniejszego uzyskania międzynarodowych gwarancji uznania Izraela przez Palestyńczyków oraz demilitaryzacji przyszłej Palestyny. Netanjahu wykluczył też możliwość podziału Jerozolimy czy powrotu palestyńskich uchodźców na terytorium Izraela. Strona palestyńska uznała, iż takie stanowisko jest równoznaczne z "sabotowaniem" przez Izrael negocjacji pokojowych.PAP, ND, keb