Grigoł Waszadze zaprzeczył jakoby jego kraj przygotowywał się do wojny i w tajemnicy prowadził zbrojenia. Według słów gruzińskiego ministra Moskwie zależy na przekonaniu międzynarodowej opinii publicznej, że w konflikcie gruzińsko rosyjskim to Tbilisi jest agresorem. Słowa Waszadze o pokojowych intencjach Gruzji potwierdził na antenie BBC prezydent Saakaszwili, który podkreślił, że dla jego kraju prowadzenie działań wojennych przeciwko Rosji byłoby samobójstwem. - To Rosja chce wojny, nie my - przekonywał prezydent. Według niego groźba rosyjskiej interwencji w jego kraju jest realna i, chociaż Gruzja "nie ma możliwości prowadzenia działań wojennych" to jednak, w przypadku agresji rosyjskiej "będzie się bronić". Zaznaczył jednak, że taki scenariusz byłby dla jego kraju bardzo zły.
Saakaszwili spotkał się również z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem, z którym rozmawiał na temat eskalacji napięcia w strefie konfliktu. Biden miał potwierdzić, że Waszyngton traktuje Gruzję jako strategicznego partnera w tej części świata.IAR, arb