Hiszpańska firma Braviat Trade obiecywała polskim pracownikom 1,3 tysiąca euro miesięcznie za pracę wykonywaną w wymiarze 8 godzin dziennie. Na miejscu okazało się jednak, że pracować trzeba 12 godzin, siedem dni w tygodniu, a obiecane pieniądze dostaje się tylko wtedy, jeśli karnie respektuje się niezgodne z umową warunki.
Po raz kolejny polscy pracownicy zostali wykorzystani przez zachodniego pracodawcę. Tym razem była to firma budowlana z Santiago de Compostela w północnej Hiszpanii. - Kontrakt był na 40 godzin tygodniowo, ale pracowaliśmy przez dwanaście, bądź jedenaście, czasem w niedzielę - skarży się Józef Dieniazed, jeden z oszukanych Polaków. Oczywiście o pieniądzach za nadgodziny nie było mowy. Kiedy Polacy zgłosili się na policję firma natychmiast zwolniła ich z pracy, nie wypłacając zaległych poborów. - Będziemy walczyli, by odzyskać te pieniądze - zapowiada Dieniazed. Na razie jednak jest to o tyle trudne, że polscy budowlańcy nie znają hiszpańskiego, a przedstawiciele firmy przestali odbierać telefony od nich. Pozbawionymi środków na powrót do kraju mężczyznami zajęli się Polacy mieszkający na stałe w mieście.
TVN24, arb