Juszczenko: Ukraińcy nie potrzebują rosyjskiej "pomocy"

Juszczenko: Ukraińcy nie potrzebują rosyjskiej "pomocy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiktor Juszczenko (fot. A. Jagielak /Wprost) 
- Ukraińcy powinni mieć prawo do samodzielnego wyboru prezydenta - stwierdził prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko dodając, że Rosja powinni szanować prawo Ukraińców do swobodnego wyboru.
Juszczenko nie ma jednak złudzeń, że o wyniku wyborów, zwłaszcza na wschodniej Ukrainie, częściowo decydować będą rosyjskie media, które "wspierają niektórych kandydatów". Juszczenko nie powiedział wprost o kogo chodzi, ale najprawdopodobniej miał na myśli lidera prorosyjskiej Partii Regionów Wiktora Janukowicza, a być może także Julię Tymoszenko, którą niedawno ukraiński prezydent nazywał "rosyjską piątą kolumną".

Pójść drogą Polski

Prezydent Ukrainy podkreślił, że jego kraj powinien pójść drogą, którą przeszły już inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej - tzn. oderwać się od Rosji i doprowadzić do integracji ukraińskiego państwa z UE i z NATO. Jako przykład dla Ukrainy Juszczenko wskazał m.in. Polskę. - Jeśli tak się nie stanie sytuacja Ukrainy będzie "bardzo trudna" - powiedział prezydent. - Kiedy mówimy w Europie o naszych dążeniach do członkostwa w NATO, często w odpowiedzi słyszymy ciszę. Europa powinna nauczyć się mówić jednym głosem. Nie tylko Ukraina będzie miała z tego zysk, dla Europy też jest to korzystne - dodał.

Powtórka z Gruzji?

Juszczenko ostrzegł również Europę przed powtórzeniem się scenariusza gruzińskiego. - To, co stało się w Gruzji, nie jest tylko jej problemem. Naruszenie granic Gruzji oznacza, że do takiej sytuacji może dojść w Europie - podkreślił ukraiński prezydent.

"Nie bawię się w populistyczne gierki"

W zbliżających się wyborach prezydenckich na Ukrainie Juszczenko ma niewielkie szanse na sukces. Sondaże dają mu najwyżej 7 procent poparcia. Tymczasem poparcie dla jego głównych rywali - Janukowicza i Tymoszenko, przekracza 20 procent. Mimo to prezydent zapowiada walkę o kolejną kadencję. - Wysoki ranking zdobywa się zabawą w populistyczne gierki. To nie jest moja droga. Ja nie myślę o wyborach, ja myślę o tym, jakie państwo pozostawię swoim dzieciom - oświadczył.

Polskie Radio, arb