"Priorytetem dla Merkel będą sprawy wewnętrzne Niemiec"

"Priorytetem dla Merkel będą sprawy wewnętrzne Niemiec"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Angela Merkel (fot. A. Jagielak /Wprost)
Nowy gabinet Angeli Merkel skupi się na uporządkowaniu wewnętrznych spraw w kraju - uważa szef Katedry Stosunków Międzynarodowych w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, prof. Erhard Cziomer. Jak dodaje, nie będzie to rząd wielkich programów i marzeń, bo kryzys wszystko przytłumił.
- Gros uwagi będzie skupione na sprawach wewnętrznych, począwszy od gospodarki, bezpieczeństwa socjalnego, po edukację - uważa Cziomer. Jego zdaniem, zapis z umowy koalicyjnej o cięciach podatkowych nie jest odzwierciedleniem tego, czego chcieli liberałowie. - To nie tak, jak sobie wyobrażali liberałowie: bo w rzeczywistości jest przesunięcie w czasie - w umowie zapisano, że obniżki powinny być i muszą być, ale po co najmniej dwóch latach, czyli w 2011 roku - mówił Cziomer.

Społeczeństwu świeczkę, liberałom ogarek

Jego zdaniem kanclerz Merkel będzie dbała o to, "by najbardziej dokuczliwe sprawy, np. podatki, nie były eksponowane". - Z drugiej strony ponieważ partia liberalna urosła w siłę, liberałowie musieli być uhonorowani - dlatego te podatki jednak w umowie koalicyjnej się znalazły - zaznaczył.

Wietnamczyk nadzieją dla cudzoziemców?

Jak tłumaczył Cziomer, cały system partyjny Niemiec ulega zmianie i "jest mniej obliczalny". - Ta wewnętrzna sytuacja polityczna jest bardzo skomplikowana - twierdzi naukowiec i wątpi by wszystkie postulaty układu koalicyjnego mogły zostać zrealizowane.  Jego zdaniem, ciekawostką jest fakt, że na szefa resortu służby zdrowia wytypowano Philippa Roestera - Wietnamczyka zaadoptowanego przez Niemców. - To ponoć ogromny talent polityczny, jest lekarzem, ale zajmował się różnymi sprawami w rządzie krajowym Saksonii. To o tyle ważne, że po raz pierwszy kogoś ze środowiska migrantów wyznaczono na tak wysokie stanowisko. Jest to sygnał dla cudzoziemców, których w Niemczech jest ok. 8 mln - tłumaczył ekspert.

- Biorąc pod uwagę czynnik demograficzny, ludność niemiecka będzie się zmniejszała. Jednocześnie w wielkich miastach niemieckich do 20 proc. ludzi stanowią cudzoziemcy. Wielu migrantów nie chce się asymilować, nawet nie chce się uczyć języka niemieckiego; pozostają na marginesie. Stąd poszukiwanie ludzi ze środowiska migrantów, którzy zechcą przyjąć obywatelstwo niemieckie. To pokazuje, że można awansować. Ma to wymiar symboliczny, ale jest bardzo potrzebne dla Niemiec - wyjaśnił Cziomer.

Nadzieja dla Polski, kłopoty dla Brukseli

Jak zaznaczył, pozytywne jest to, że w umowie koalicyjnej wymieniono Polskę. - Poprzednia umowa w ogóle o Polsce nie mówiła. To gest sympatyczny, należy się liczyć, że Niemcy będą chciały sprawę Polski, jako wyróżniającego się sąsiada, podtrzymać - mówił. Według prof. Cziomera, w stosunkach Niemcy-UE nastąpi zmiana. - Należy się liczyć z tym, że Niemcy jako największy płatnik będą zainteresowane większym kontrolowaniem Brukseli. Bundestag i rząd federalny wnikliwie będą patrzeć na ręce Brukseli - zaznaczył.

PAP, arb