30 tys. dodatkowych żołnierzy w Afganistanie. Polacy też pojadą?

30 tys. dodatkowych żołnierzy w Afganistanie. Polacy też pojadą?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Obama powiedział we wtorek przemówieniu w akademii wojskowej West Point, że nadrzędnym celem jest pokonanie Al Kaidy. Dodał, że postanowił wysłać ok. 30 tys. dodatkowych żołnierzy do Afganistanu po to aby przyspieszyć zwycięstwo nad talibami i umożliwić wycofanie sił USA. Prezydent podkreślił, że wojna w Afganistanie nie jest przegrana, mimo sukcesów talibów, a pierwsze oddziały amerykańskie powinny opuścić Afganistan za 18 miesięcy. Z kolei wczoraj premier Donald Tusk poinformował, że Obama poprosił, aby Polska, wspólnie z innymi państwami europejskimi, "uzupełniła dodatkowy kontyngent" żołnierzy.
Prezydent Obama przyznał, że podjęcie decyzji o wysłaniu dodatkowych żołnierzy od Afganistanu nie było łatwe. "Gdybym nie sądził, że bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych i narodu amerykańskiego wchodzi w grę w Afganistanie to z chęcią już jutro rozkazałbym każdemu naszemu żołnierzowi aby wrócił do domu" - powiedział.
Prezydent Obama odrzucił w przemówieniu w akademii w West Point wszelkie analogie między wojnami w Afganistanie i w Wietnamie. Powiedział, że ci którzy je porównują "wyciągnęli błędne wnioski z historii". Obama podkreślił, że odróżnieniu od wojny w Wietnamie, w Afganistanie "uczestniczymy w koalicji 43 państw i nie stoimy wobec powstania wspieranego w znaczniej mierze przez ludność". Także w odróżnieniu od Wietnamu, "Amerykanie padli ofiarami odrażajacych zamachów mający swe źródło w Afganistanie i nadal są narażeni na ataki terrorystyczne" - powiedział prezydent. Prezydent Barack Obama powiedział, że Al Kaida planuje nowe ataki a Afganistan i Pakistan są jej "epicentrum". Dodał, że sukces w Afganistanie jest nierozerwalnie związany ze współpracą z Pakistanem.

Oczekiwania USA

Prezydent Barack Obama oświadczył swemu afgańskiemu odpowiednikowi Hamidowi Karzajowi, że oczekuje "rozsądnych postępów" w dziedzinie bezpieczeństwa w Afganistanie w ciągu najbliższych 18-24 miesięcy - oznajmił we wtorek rzecznik Białego Domu. Obama dodał, że po upływie tych okresów zostanie dokonana ocena skuteczności działań sił USA i ich sojuszników w Afganistanie. Podczas przeprowadzonej w poniedziałek wieczorem wideokonferencji z Karzajem, Obama podkreślił, że "wysiłki Stanów Zjednoczonych i innych krajów w Afganistanie nie są nieograniczone" oraz że Afgańczycy powinni wziąć na siebie większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo ich kraju.

Obama wezwał do szybszego rozwoju afgańskich sił bezpieczeństwa oraz do wzmożenia walki z korupcją i zapobieżenia przekształcenia Afganistanu w "sanktuarium dla terrorystów." Reuter zauważa, że stosunki administracji Obamy z Karzajem są nienajlepsze od czasu jego zwycięstwa w sierpniowych wyborach prezydenckich w Afganistanie, podczas których - zdaniem niezależnych obserwatorów - doszło do licznych nieprawidłowości. Prezydent Obama zapowiedział w West Point, że nie zamierza podpisywać dalszych "czeków in blanco" dla Afganistanu i podkreślił, że w zamian za amerykańską pomoc będzie domagał się od afgańskiego rządu prezydenta Karzaja usunięcia i ukarania skorumpowanych urzędników. Obama dodał, że Waszyngton poprze tych afgańskich ministrów i członków władz lokalnych, którzy walczą z korupcją.

PAP