Zwolniony za kaucją S. zbiegł do Polski, gdzie w styczniu 2009 r. aresztowano go na podstawie wydanego przez Brytyjczyków europejskiego nakazu aresztowania.
Po tym, jak ponownie trafił do więzienia w Anglii, usiłował przez pośredników zastraszyć ofiarę i jej mieszkającą w Polsce rodzinę, chcąc zmusić ją do wycofania zeznania złożonego na policji. Jego pośrednik proponował rodzicom Polki 15 tys. euro, jeśli namówią córkę do odstąpienia od oskarżenia.
Podczas rozprawy Kazimierz S. zaprzeczył stawianym mu zarzutom. Twierdził, że z ofiarą łączyła go zażyła znajomość, którą zerwał z własnej inicjatywy. Ofiara była z tego powodu nieszczęśliwa i chciała go "wrobić" w gwałt sądząc, że go w ten sposób ukarze. Ława przysięgłych nie dała wiary tej wersji wydarzeń i uznała go za winnego. Policja nadal poszukuje wspólnika S., który także brał udział w gwałcie, oraz świadków wydarzenia z 1999 r.
PAP