Jak dodał, akcja zatrzymywania polskich działaczy przez białoruską milicję na całej odległości między Grodnem a Iwieńcem musiała być "kontrolowana w pełni przez władze państwowe". Powiedział, że "rutynowa kontrola" drogowa w warunkach białoruskich może trwać do trzech godzin. Borkowski poinformował, że w sytuacji wzrostu napięcia wokół Domu Polskiego w Iwieńcu ambasador RP w Mińsku w środę spotkał się z naczelnikiem służby zagranicznej administracji prezydenta Białorusi, przedstawiając mu bardzo negatywne skutki zaognienia tej sytuacji, łącznie z wpływem na stan stosunków dwustronnych między Polską i Białorusią.
Wiceszef MSZ poinformował też, że w czwartek po południu dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ odbył rozmowę z ambasadorem Białorusi w Polsce "zdecydowanie przestrzegając stronę białoruską przed dalszą eskalacją działań" wobec działaczy ZPB. Borkowski przyznał też, że sytuacja Polaków na Białorusi w ostatnim czasie się pogorszyła. Jak informował posłów, są m.in. pierwsze potwierdzone przypadki zwolnień z pracy osób polskiego pochodzenia z tytułu posiadania Karty Polaka, nie przedłużono pozwolenia na pobyt na Białorusi kolejnym trzem duchownym z Polski, a firmie prowadzonej przez Andżelikę Borys postawiono fikcyjny zarzut udzielania nielegalnej pomocy charytatywnej.
Jak mówił Borkowski, według nieoficjalnych informacji miejscowe władze wszczęły też procedurę likwidacji polskiej społecznej szkoły. Wiceminister dodał też, że od jesieni 2009 szefowa ZPB Andżelika Borys była poddawana szczególnej ostrej presji psychicznej, grożono jej m.in. umieszczeniem w szpitalu psychiatrycznym.PAP, dar