Migalski: Polska wyrzeka się interesów w UE dla... Dowgielewicza

Migalski: Polska wyrzeka się interesów w UE dla... Dowgielewicza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. Forum) 
Nie milkną echa odejścia przez unijną minister spraw zagranicznych lady Catherine Ashton od kryterium geograficznego w doborze kadry Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. Europoseł PiS Marek Migalski atakuje rząd za to, że polską rację stanu wymienił na posadę dla Mikołaja Dowgielewicza, który ma zostać jednym z zastępców lady Ashton.
Zdaniem Migalskiego stanowisko dla Dowgielewicza "ma być rekompensata za rezygnację z kryterium geograficznego i ludnościowego, do której to rezygnacji przyznał się minister Sikorski. Na 140 ambasad mamy dostać....jedną!" - denerwuje się Migalski.

Migalski przekonuje, że zamiast walczyć o Dowgielewicza premier Donald Tusk powinien zająć się obroną polskiego interesu narodowego w Brukseli. "Kwestią naszych interesów narodowych jest odpowiednia dla naszego potencjału demograficznego reprezentacja w unijnej dyplomacji - musimy tam być należycie umocnieni, bo tylko w ten sposób możemy pilnować naszych spraw. Jedno eksponowane stanowisko dla naszego rodaka, ale bez zapewnienia mu oparcia w strukturach, będzie tylko imitacją prowadzenia skutecznie naszych polskich spraw w ramach UE" - zauważa europoseł.

Eurodeputowany zauważa z przekąsem, że nie pierwszy raz polski rząd wyrzeka się własnych interesów w zamian za eksponowane stanowisko dla Polaka. "Wystarczy dać nam jakiś urząd, poklepać po ramieniu, odznaczyć jakimś orderem - i już jesteśmy zachwyceni, już uważamy, że się z nami liczą w Europie i na świecie, a Janina Paradowska i Tomasz Wołek mają powód do wychwalania rządu za wprowadzenie nas do pierwszej ligi polityki europejskiej. Wystarczą dwa pochlebne artykuły w prasie zagranicznej, jedna wizyta zachodniego oficjela, jeden doktorat honoris causa dla polskiego polityka, a już klaszczemy w dłonie i dumni jesteśmy ze wzrastającej roli naszego państwa na arenie międzynarodowej. Jak murzynek Bambo cieszymy się perkalikami i świecidełkami. A politycy Zachodu wykorzystują te naszą słabość do ogrywania nas w sprawach naprawdę istotnych. Niestety przy udziale naszego rządu i, trzeba to ze smutkiem przyznać, przy aprobacie większości Polaków" - pisze Migalski.
 
arb