Stalin wiecznie żywy

Stalin wiecznie żywy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Życie nie toleruje próżni. Podczas gdy Stalin znikł z rosyjskich ulic, a nieliczne przypadki pojawienie się podobizn krwawego wodza w przestrzeni publicznej spotykają się z żywym sprzeciwem obywatelskim (o czym dobitnie świadczy przykład z Sankt Petersburga), na Ukrainie Józef Dżugaszwili przeżywa swoisty renesans. W Zaporożu postawiono mu pomnik, a w Ługańsku pojawił się na miejskich bilbordach.
Pomnik w Zaporożu powstał z inicjatywy miejscowych komunistów - według nich zwycięstwo w II wojnie światowej, zwanej tu wielką wojną ojczyźnianą, zawdzięczane jest Stalinowi właśnie. I dlatego wielki wódz zasługuje na szacunek
potomnych.

Wokół pomnika rozpętała się ogólnoukraińska awantura. Jego przeciwnicy już zapowiedzieli, że nie ustaną w staraniach póki ten nie zostanie zniszczony. Młodzi aktywiści, którzy protestowali przeciw ustanowieniu pomnika zostali obrzuceni jajkami przez dziarskich komunistów - emerytów. Sceptyczna wobec pomysłu jest wice szefowa administracji prezydenta Janukowycza, Hanna Herman, w negatywnym tonie wypowiada się również Cerkiew.  Awantura ze Stalinem w tle kompromituje Ukrainę , której międzynarodowy wizerunek jest i tak - delikatnie rzecz ujmując - nadszarpnięty.

Skąd ta nagła moda na Stalina? Paradoksalnie przyczynił się do tego Wiktor Juszczenko i jego polityka historyczna, a szczególnie ostatnia decyzja przyznania Stepanowi Banderze tytułu bohatera Ukrainy. Wywołało to ogromny sprzeciw na Wschodzie państwa. Kiedy pomarańczowy Wiktor odszedł w polityczny niebyt, jego zagorzali przeciwnicy uznali, że mogą przejść do kontrofensywy. Trzeba przyznać, że zaatakowali z grubej rury.

Wojna na tle trudnej ukraińskiej historii podgrzewa i tak już gorące nastroje i pogłębia polaryzację społeczeństwa, czego przykładem była zaporoska bitwa o pomnik.