Rosyjska gazeta: dziadek Tuska służył w Wehrmachcie. Był ochotnikiem

Rosyjska gazeta: dziadek Tuska służył w Wehrmachcie. Był ochotnikiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. A. Jagielak /Wprost)
Rosyjski dziennik "Niezawisimaja Gazieta" informuje, że dziadek premiera Polski Donalda Tuska - Józef Tusk, był wśród ochotników, którzy w latach II wojny światowej zaciągnęli się do Wehrmachtu i SS. Gazeta nie podaje źródła tej informacji.
Wzmianka na temat dziadka premiera Tuska jest częścią artykułu, w którym "Niezawisimaja Gazieta" po raz kolejny neguje odpowiedzialność NKWD za mord na polskich oficerach w 1940 roku i przypisuje tę zbrodnię hitlerowskim Niemcom. "Polscy nacjonaliści uczynili z Katynia niemal podstawę polityki zagranicznej Polski. Za to Polaków zupełnie nie interesują losy ich rodaków, którzy w czerwcu 1941 roku okazali się w czterech łagrach Wiaziemłagu. Polacy budowali tam autostradę Moskwa-Mińsk i kilka lotnisk. Większości nie zdołano ewakuować w związku z przerwaniem frontu przez niemieckie wojska zmechanizowane" - pisze moskiewski dziennik. "Warszawę nie interesuje też los 60 277 Polaków, którzy dostali się do radzieckiej niewoli w latach 1941-45. Chodzi o panów ubranych w mundury Wehrmachtu i jednostek SS. Do Wehrmachtu i SS wstąpiło łącznie około pół miliona polskich ochotników. Wśród nich był Józef Tusk - dziadek obecnego premiera Polski Donalda Tuska" - podkreśla dodaje "Niezawisimaja Gazieta".

"Polskie władze w ogóle nie chcą mówić o tym pół milionie swoich rodaków. Gdy przypiera się ich do ściany, twierdzą, że to źli Niemcy przymusowo zmobilizowali nieszczęsnych Polaków. Niestety - żadnej mobilizacji ani do Wehrmachtu, ani do SS Niemcy nie prowadzili nie tylko wśród Polaków, ale także wśród Rosjan, Francuzów i innych" - zaznacza dziennik. "Do SS Polacy zaciągali się dobrowolnie. W wypadku Wehrmachtu schemat był nieco inny. Najpierw pan prawdą i nieprawdą musiał udowodnić, że nie jest Polakiem, lecz Niemcem z urodzenia. Przy czym - niemieckie władze nie tylko nie popierały takiej metamorfozy, ale nawet czyniły panom różne przeszkody" - pisze "Niezawisimaja Gazieta".

Dziennik krytykuje także władze Rosji za to, iż te "udają, że nie słyszą głosów milionów swoich rodaków, wątpiących w polską wersję katyńskiego incydentu". "Podobnie, jak i głosów 800 tys. Polaków, którzy podają się za krewnych 4 tys. jeńców wojennych i żądają dzisiaj ogromnych odszkodowań" - dodaje "Niezawisimaja Gazieta". Dziennik pyta, "po co Kreml ukrywa zbrodnie niemieckich faszystów?"

"Niezawisimaja Gazieta" informuje również, że "masowe mordowanie jeńców miało miejsce we wszystkich wojnach ostatnich dwóch stuleci". Jako przykład wymienia "zamordowanie i zamęczenie" przez Polaków w latach 1920-21 od 30 do 70 tys. radzieckich jeńców wojennych. "O ile stalinowskie represje zostały potępione jeszcze w 1956 roku na XX Zjeździe (KPZR), o tyle marszałek (Józef) Piłsudski, odpowiedzialny za masowe mordy na dziesiątkach, jeśli nie na setkach tysięcy Rosjan, Ukraińców i Niemców, został wykreowany na bohatera narodowego Rzeczypospolitej" - konstatuje dziennik.

"Niezawisimaja Gazieta" zauważa zarazem, że "o radzieckich jeńcach, wymordowanych przez Polaków w latach 1920-21" Rosjanie dowiedzieli się dopiero na początku lat 90., gdy "Polacy mocno dopiekli" Rosji Katyniem. Dziennik przypomina również, że w marcu 2011 roku minie 400 lat od spalenia Moskwy i wymordowania dziesiątków tysięcy moskwian przez Polaków, a w czerwcu 2011 roku - 400 lat od zdobycia przez nich Smoleńska. "Ciekawe, jak Rosja odniesie się do tych dwóch rocznic 2011 roku?" - pyta "Niezawisimaja Gazieta".

PAP, arb