Gorbaczow: w młodości podziwiałem Stalina

Gorbaczow: w młodości podziwiałem Stalina

Dodano:   /  Zmieniono: 
Józef Stalin (fot. Wikipedia)
Michaił Gorbaczow wyznał, że żałuje zniszczenia pomników Józefa Stalina i uważa, że zrobienie tego było "głupim, antyhistorycznym aktem". W wywiadzie udzielonym organizatorom festiwalu sztuki "XIV Sculpture BIennale" odbywającego się pod koniec czerwca we włoskim mieście Carrara Gorbaczow powiedział, że jako dziecko i młody człowiek podziwiał sowieckiego dyktatora.
- Całe moje dzieciństwo i większość mojej młodości, czyli faza podczas której kształtuje się osobowość, były spędzone pod wpływem wojny i osoby, w której Rosjanie pokładali swoje nadzieje na przetrwanie. Nie byłem w stanie widzieć Stalina w innym świetle i taka samo było z całą młodzieżą z mojej generacji - powiedział Michaił Gorbaczow dyrektorowi artystycznemu festiwalu Fabio Cavallucciemu.

Na pytanie o to, dlaczego będąc o władzy zażądał usunięcia, lub zniszczenia pomników Stalina, Michaił Gorbaczow powiedział, że "nigdy nie pochwalał zniszczenia pomników". - To jest głupi i antyhistoryczny akt, jak gdyby
oczekiwać, że można anulować przeszłość. Przeszłości nigdy nie da się wymazać z pamięci tych, którzy jej doświadczyli.

Były sowiecki prezydent dodał też, że pomniki zostały wzniesione "w celu zapamiętania najlepszych momentów tej ery, lub też jej godności". - Potem, kiedy czasy się zmieniają, te same pomniki zmieniają swoje znaczenie i pokazują gorszą stronę tej samej ery. Ale te znaczenia mogą zmienić się więcej niż raz, w więcej niż jednym kierunku. Taka jest wartość ich historycznego świadectwa. Wymazać ją znaczy zapomnieć o naszych błędach, a to oznacza możliwość ich powtórzenia.

Gorbaczow stwierdził również, że dzisiejsza Rosja "nie ma nowych symboli, które by ją reprezentowały". - Dramat ery końca Związku Radzieckiego jeszcze nie został przezwyciężony. Potrzeba więcej czasu, żeby populacja i liderzy społeczeństwa odzyskali wiarę w siebie, a co za tym idzie, stworzyli nowe symbole reprezentujące to zaufanie.

Times, kk