Spokój w Ekwadorze. "To była próba przewrotu"

Spokój w Ekwadorze. "To była próba przewrotu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rafael Correa, fot. Wikipedia 
W ocenie Stałej Rady Organizacji Państw Amerykańskich bunt policji ekwadorskiej "był, bez wątpienia, próbą przewrotu" - powiedział sekretarz generalny organizacji na temat wydarzeń w Ekwadorze, gdzie w piątek powrócił spokój.
Chilijczyk Jose Miguel Insulza, który złożył to oświadczenie, udał się z Waszyngtonu, gdzie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Stałej Rady OPA, do stolicy Ekwadoru, Quito. Przybywają tam również w piątek ministrowie spraw zagranicznych kilku krajów kontynentu, aby zademonstrować poparcie dla prezydenta Ekwadoru Rafaela Correi. "Pełne poparcie" dla prezydenta zadeklarował też w piątek przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.

Po półgodzinnej potyczce między wojskiem a policją, w czwartek wieczorem Correa został uwolniony ze szpitala policyjnego. Wyjechał stamtąd na wózku inwalidzkim, chroniony przez żołnierzy. Sam Correa powiedział, że jeden z nich poniósł śmierć, a 27 odniosło rany w starciu z policjantami. Rany odniosło też około pięćdziesięciu cywilów, którzy - zanim jeszcze przybyło wojsko - próbowali uwolnić prezydenta. Jednym z rannych jest minister spraw zagranicznych Ekwadoru Ricardo Patino. Wyprowadzono go ze szpitala z raną głowy, zakrwawionego. Budynek szpitala jest mocno zdewastowany. Wszędzie leży szkło z wybitych okien, zniszczone urządzenia szpitalne, widać liczne ślady po pociskach.

Przebaczenia nie będzie

Zbuntowani stróże porządku więzili prezydenta w szpitalu przez 11 godzin. Szef państwa przeszedł operację kolana. Zwichnął je, gdy uciekał z członkami swej osobistej ochrony przed policją. Wcześniej, gdy próbował przemawiać do zbuntowanych, został zaatakowany granatami łzawiącymi i armatką wodną.

Natychmiast po powrocie do Pałacu Prezydenckiego Correa pojawił się w towarzystwie kilku ministrów na balkonie swej oficjalnej rezydencji. Przemówił do tłumu zwolenników gromadzących się przed pałacem. Na konferencji prasowej po powrocie do swej siedziby zapowiedział "głęboką czystkę" w policji zmilitaryzowanej. - Oni nie kierowali się uzasadnionymi rewindykacjami płacowymi - powiedział. - To był oczywisty przypadek spisku inspirowanego z zewnątrz - ocenił prezydent. - Nie będzie przebaczenia, ani też im się tego nie zapomni - dodał Correa. Jako polityka, który stał za nieudaną próbą zamachu stanu, Correa wskazał byłego prezydenta (2003-2005) Lucio Gutierreza.

Akcja przeciw reformie finansów?

Policja zmilitaryzowana, która podjęła próbę zamachu stanu, próbowała "wyciszyć" radio i telewizję państwową, przecinając im kable zasilania elektrycznego. O niepowodzeniu próby zamachu stanu przesądziła lojalność, jaką zachowali wobec konstytucyjnego prezydenta Ekwadoru dowódcy sił zbrojnych, oraz natychmiastowe poparcie OPA, prezydentów państw Ameryki Łacińskiej i Unii Europejskiej.

Ekwadorska policja zmilitaryzowana jako powód buntu podała uchwaloną w środę przez parlament ustawę, która odbiera policji niektóre przywileje finansowe oraz wydłuża staż potrzebny do uzyskania awansu służbowego. Część komentatorów piątkowej prasy latynoamerykańskiej wysuwa tezę, że opozycja w Ekwadorze zachęcając policję zmilitaryzowaną do buntu liczyła, że zdoła przeszkodzić Correi w realizacji jego planu zmniejszenia wydatków państwa. Prezydent rozważa bowiem rozwiązanie parlamentu i ogłoszenie przedterminowych wyborów, aby wprowadzić dekretami oszczędności budżetowe, które blokuje obecny parlament.

zew, PAP