53-letni Pozada w czwartek wyszedł z więzienia, gdzie spędził ostatnie siedem lat za krytykę sytuacji w swym kraju. Warunkiem zwolnienia był wyjazd z Kuby. Na praskim lotnisku powitali go minister spraw wewnętrznych Radek John oraz przedstawiciele czeskiego MSZ. Po przybyciu do Czech powiedział, że więźniowie polityczni na Kubie są wyjątkowo brutalnie traktowani. On sam sześć z siedmiu lat w niewoli spędził w izolatce, niejednokrotnie był dotkliwie bity. - W żadnym wypadku nie uważam działań władz kubańskich za humanitarne, ponieważ nic nie zrobiliśmy, a jedynie walczyliśmy o swe prawa - oświadczył. Podkreślił, że nadal trzeba wywierać presję na władze w Hawanie, aby wymusić na nich zmiany. Podziękował także władzom Czech za przyjęcie.
Pozada z wykształcenia jest prawnikiem, przez długi czas pracował jako dziennikarz. W kwietniu 2003 roku władze aresztowały go za "dyskredytację Fidela Castro", ponieważ - jak podkreślono w akcie oskarżenia - "wykazywał oznaki" nawoływania do zakończenia dyktatury, do wolności i demokracji na Kubie. Ostatecznie skazano go na 12 lat więzienia m.in. za ujawnienie tajemnicy państwowej. Amnesty International nazwała Pozadę jednym z kubańskich więźniów sumienia.
To pierwszy z kubańskich więźniów politycznych, do których przyjęcia zobowiązały się Czechy. Władze w Pradze zadeklarowały, że w tym roku udzielą azylu 10 osobom prześladowanym przez kubański reżim. Czeskie MSW podkreśla, że po Hiszpanii Czechy są drugim państwem Unii Europejskiej, które obywatelom wydalonym z Kuby z powodów politycznych umożliwia znalezienie drugiej ojczyzny. Jednak w przeciwieństwie do Madrytu Praga opowiada się za zwiększeniem nacisków politycznych i gospodarczych wobec Hawany. Resort spraw wewnętrznych zapowiedział, że oprócz wsparcia prawnego zapewni Kubańczykom i ich rodzinom pomoc materialną i socjalną.
zew, PAP