Z dokumentów wynika, że obecny szef państwa manifestował swój proamerykanizm, zanim jeszcze objął najwyższy urząd w państwie w maju 2007 roku. Według Wikileaks, jeszcze jako minister spraw wewnętrznych w latach 2005-2007 Sarkozy i jego doradcy byli stałymi gośćmi amerykańskiej ambasady w stolicy Francji. O zażyłości obecnego prezydenta z dyplomatami USA miałby - według "Le Monde" - świadczyć fakt, że już w sierpniu 2005 roku - na 15 miesięcy przed oficjalnym ogłoszeniem swojej kandydatury - Sarkozy ujawnił im, że będzie startował w wyborach prezydenckich.
Zgodnie z wyciekami, Sarkozy - jako członek rządu za prezydentury Jacquesa Chiraca - demonstrował swój dystans do ówczesnej oficjalnej polityki Paryża, m.in. w sprawie wojny w Iraku. Jeden z dokumentów wskazuje, że w 2006 roku, w obecności amerykańskiego ministra sprawiedliwości Alberto Gonzalesa, Sarkozy sugerował, że - jeśli zostanie prezydentem - wyśle wojska francuskie do Iraku w ramach międzynarodowych oddziałów. "Sarkozy oświadczył, że Francja i społeczność międzynarodowa będą musiały pomóc USA rozwiązać sytuację w Iraku. Być może - zastępując armię amerykańską przez siły międzynarodowe" - głosi poufna notatka ówczesnego ambasadora USA w Paryżu Craiga Stapletona.
W odniesieniu do konfliktu na Bliskim Wschodzie dyplomacja USA określa też prezydenta Sarkozy'ego z uznaniem jako polityka "proizraelskiego", dodając - według "Le Monde" - że "jego (Sarkozy'ego) dziedzictwo żydowskie i sympatia dla Izraela są znakomicie znane". W korespondencji amerykańskich dyplomatów pojawiają się też obserwacje i opinie dotyczące cech osobistych francuskiego prezydenta. Opisywany on jest tam jako "błyskotliwy, niecierpliwy, nieprzewidywalny, nowatorski, odznaczający się urokiem osobistym". Z drugiej strony, padają w odniesieniu do gospodarza Pałacu Elizejskiego mało pochlebne określenia jak: "gwałtowny" czy "wybuchowy".
Opublikowane w ostatnich dniach przez "Le Monde" inne poufne materiały Wikileaks ukazują francuskiego szefa państwa jako człowieka nieliczącego się ze zdaniem innych, osobę "przeczuloną" i przyjmującą "autorytarny styl" w stosunku do współpracowników.
zew, PAP