- Jest to projekt zbiorowy, stoją za nim dziennikarze, informatycy i inni eksperci, w tym od bezpieczeństwa komunikacji, którzy wolą zachować anonimowość. Kładziemy nacisk na polityczną korupcję. Jednoczy nas idea, by stworzyć przestrzeń, w której ludzie będą mogli dawać wyraz swoim poglądom, koniecznie jednak popierając je odpowiednimi dokumentami. Będziemy sprawdzać każdy sygnał przed opublikowaniem - mówi Czobanow.
Autorzy strony podkreślają, że w sposobie ujawniania poufnych informacji wzorują się na Wikileaks. - W mediach bułgarskich jest deficyt wolności, panuje strach. Media unikają dokumentów kompromitujących władzę, sposób rządzenia i wiodących polityków - powiedział Czobanow, dodając, że w Rosji jest kilka takich internetowych stron.
Dotychczas BolkanLeaks opublikował siedem dokumentów. Niektóre z nich już pojawiały się częściowo lub całościowo w przestrzeni publicznej. Nowe są: memorandum o budowie drugiej bułgarskiej elektrowni atomowej w Belene i informacja o loży masońskiej w systemie sądowniczym z udziałem urzędników na wysokich stanowiskach. Przygotowane są dalsze publikacje - zapowiada Czobanow.
W ostatnich tygodniach w Bułgarii oficjalne instytucje opublikowały kilka dokumentów, których podawanie do wiadomości publicznej nie jest przyjęte w dyplomatycznej praktyce. Urząd prezydenta ujawnił stenogram rozmów prezydenta Georgi Pyrwanowa z jego ówczesnym prezydentem Rosji Władimirem Putinem ze stycznia 2008 roku. W połowie listopada, jeszcze przed zakończeniem kilkugodzinnej wizyty Putina w Sofii, na stronie internetowej rządu bułgarskiego pojawił się stenogram rozmów obu delegacji. Dwa tygodnie później opublikowano kolejne porozumienie o elektrowni w Belene.
zew, PAP