Iran zaprasza do elektrowni, ale nie USA

Iran zaprasza do elektrowni, ale nie USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mahmud Ahmadineżad zaprasza (fot. D. Zalcman/Wikipedia) 
Władze Iranu wystosowały list do wybranych krajów zrzeszonych w Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), w którym zapraszają ich na inspekcję swoich zakładów jądrowych - poinformowała w poniedziałek agencja AP, powołując się na dyplomatę unijnego.
Według anonimowego źródła w dyplomacji unijnej, list, datowany na 27 grudnia, trafił m.in. do Rosji, Chin, Egiptu, Kuby, krajów Ligi Arabskiej należących również do MAEA oraz na Węgry jako do państwa sprawującego obecnie prezydencję w UE. Na liście zaproszonych nie znalazły się USA, które wraz z Wielką Brytanią i Niemcami starały się przeforsować sankcje bardziej radykalne od tych, które ostatecznie przyjęto na forum ONZ.

W programie podróży mają się znaleźć elektrownia atomowa w Buszerze oraz ośrodek wzbogacania uranu w Natanz - podał cytowany dyplomata. Jak twierdzi, planowane są również spotkania z p.o. szefa MSZ Alim Salehim, a jednocześnie szefem irańskiego programu nuklearnego, oraz z Saidem Dżalilim, głównym negocjatorem Teheranu.

AP zauważa, że oferta przyjęcia inspektorów może być próbą zdobycia przez Teheran poparcia przed kolejną rundą negocjacji atomowych z państwami Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz Niemcami, która ma się odbyć w styczniu w Stambule. Powodzenie rozmów stanęło pod znakiem zapytania, gdy pod koniec grudnia prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zadeklarował, że Iran jest gotów do współpracy, ale mocarstwa powinny uznać jego prawo do wykorzystania technologii nuklearnych. Dodał, że Iran nie zamierza z tego prawa rezygnować.

Zachód od dawna podejrzewa Iran o zamiar potajemnego zbudowania broni jądrowej. Uczestnicy negocjacji domagają się przede wszystkim, by Teheran wstrzymał wszelkie prace związane ze wzbogacaniem uranu, choć według strony irańskiej ma on służyć wyłącznie uzyskaniu paliwa dla elektrowni atomowych. Iran jest w tej kwestii nieugięty mimo sankcji, jakie kilkakrotnie nakładały na niego ONZ, UE i USA.

zew, PAP